Złożenie wniosku to dopiero początek drogi, a finał nie zawsze jest taki jakby rolnik sobie życzył. Przekonał się o tym Andrzej Herman z Janowa. Zamiast spodziewanych dotacji dostał decyzję odmowną. A wszystko przez nieodpowiednią zdaniem Agencji Restrukturyzacji obsadę zwierząt.
Andrzej Herman bardzo chciał skorzystać z unijnych dotacji. Pieniądze miał zamiar przeznaczyć na zakup silosów zbożowych. Dwa razy składał wniosek na tę inwestycję. Pierwszy został odrzucony, bo nie był uzupełniony w terminie. Drugi także rozpatrzono odmownie.
Andrzej Herman, Janowo: - Chodziło o nieporozumienie z Agencją. Po prostu uznała, że nie spełniam dobrostanu zwierząt, a ja uważam że ta pani, która to prowadziła była kompletnie niekompetentna.
Jacek Białczak ARiMR w Łodzi: - Gospodarstwo nie spełnia minimalnych standardów w zakresie utrzymania zwierząt. Rolnik odwołał się od decyzji i wniosek był rozpatrywany ponownie przez centralę Agencji.
Ale i tu wniosek został odrzucony. Wszystko przez ilość trzody w budynku. - Z opisu wynikało, że ta obsada jest zbyt duża na obsadę, którą posiada rolnik i stad też odmowa tego dofinansowania ze strony Agencji – mówi Radosław Iwański, rzecznik prasowy ARiMR
Rolnik nie zgadza się z tą opinią: - Nie wzięto pod uwagę porodówek, których jest 24 także już od razu odchodzą 24 maciory, które powinny się znajdować według tych państwa tutaj. – mówi.
Takie argumenty nie przemawiają jednak do urzędników. Dla nich liczy się to, co jest we wniosku.
Pan Andrzej jest rozgoryczony. 32 tysiące złotych kosztowało go przygotowanie dokumentacji i wylanie betonowej płyty pod silosy. A pytanie skąd wziąć brakujące 150 tysięcy, które miały pochodzić z dotacji na razie pozostaje bez odpowiedzi.