Od wczoraj przedsiębiorcy zainteresowani unijnymi dopłatami mogą składać wnioski o przechowywanie mięsa. To sposób na poprawę beznadziejnej sytuacji na rynku wieprzowiny. Rolnicy nie pozostawiają wątpliwości jeżeli nic się nie zmieni będą rezygnować z produkcji.
Ceny skupu trzody chlewnej lecą na łeb i na szyję. Trudno się dziwić, że rolnicy załamują ręce. Pomysłem na polepszenie sytuacji są dopłaty do prywatnego przechowalnictwa. Mają one zdjąć z rynku nadwyżkę półtusz i doprowadzić do wzrostu cen. Taką decyzję na wniosek Polski przy poparciu 17 innych państw Wspólnoty podjęła Komisja Europejska.
Wojciech Mojzesowicz – minister rolnictwa: - Ten problem występuje nie tylko w Polsce i najwyższy czas, żeby Unia Europejska się tym zajęła.
Istnieją jednak poważne wątpliwości czy uruchomiony przez Brukselę mechanizm przyniesie odczuwalne przez rolników efekty. Dużo zależy od tego jak wielu chętnych do składowania mięsa zgłosi się do Agencji Rynku Rolnego. A jeżeli nic się nie zmieni coraz więcej rolników będzie podejmować takie decyzje.
- Było 80 macior, a już zeszliśmy do 60-ciu bo opłacalność produkcji nie istnieje, trzeba po prostu dopłacać – mówi jeden z hodowców. Rolnicy coraz głośniej mówią także o rolniczych protestach. W Wielkopolsce część gospodarzy już oflagowała swoje domy.