W całej sprawie od początku było więcej niewiadomych niż konkretów - teraz wszystko się wyjaśnia. Znane są już zasady przyznawania tak zwanych płatności zwierzęcych. Ale nie dla wszystkich rolników, którzy się o nie ubiegali mamy dobre informacje.
Płatności zwierzęce to dodatkowa stawka dopłat bezpośrednich dla hodowców bydła, owiec, kóz i koni. Niby wszystko proste. Niestety w programie jest sporo ograniczeń.
Aby dostać wyższe dopłaty nie wystarczy mieć zwierzęta. Muszą być one zarejestrowane w odpowiednim tak zwanym okresie historycznym.
Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, gdy zapytamy, do jakich powierzchni będą naliczane dopłaty. Bo tu było najwięcej niejasności.
Henryk Kowalczyk wiceminister rolnictwa: jeśli rolnik miał zadeklarowany użytek zielony na gruntach ornych, to nie jest trwały ubytek zielony, a więc nie otrzyma. Jeśli zadeklarował trwały użytek zielony, czyli co najmniej 5 letni okres utrzymania tego użytku zielonego, to choćby nawet w mapie ewidencyjnej nie było łąki, pastwiska czy czegoś innego, traktuje się jako trwały użytek zielony.
Resort rolnictwa wrócił więc do pierwszej interpretacji przepisów. Rolnicy, którzy wystąpili o płatności zwierzęce do użytków zielonych zasianych na gruntach ornych pieniędzy nie dostaną. Mało tego ich zgłoszenie jest traktowane jako błąd we wniosku i konieczne jest złożenie odpowiedniego wyjaśnienia w powiatowym biurze Agencji Restrukturyzacji.
Henryk Kowalczyk: z niezrozumienia definicji niektóre użytki zielone zdeklarowane przez rolników, nie mogą być potraktowane jako trwałe użytki zielone i dlatego zostaną z tego wykluczone, ale oczywiście one zostają jako trawy na gruntach rolnych, a więc będą podlegały dopłatom tylko nie powiększonych płatności paszowych.
Dodatkowa płatność uzupełniająca tak zwana zwierzęca, według ostatnich wyliczeń to około 60 euro do hektara. Będzie naliczana tylko do trwałych użytków zielonych zadeklarowanych do uprawy w tym samym miejscu przez pięć lat.
5897099
1