Polskie firmy lekceważą przepisy ekologiczne – wynika z najnowszego raportu Inspekcji Ochrony Środowiska. Powody to nieznajomość szybko zmieniającego się prawa, brak środków finansowych i błędy w zarządzaniu.
Z danych zawartych w raporcie (za 2003 r.) wynika, że inspektorzy IOŚ odwiedzili 15,1 tys. zakładów. Inspektorzy szczególny nacisk kładą na kontrole przestrzegania nowych obowiązków. – Zaczęliśmy kontrole związane z gospodarką opakowaniami oraz z opłatami produktowymi – podkreśla Krzysztof Zaręba, główny inspektor ochrony środowiska. Pod lupą IOŚ znalazły się też m.in. supermarkety i fermy hodowlane. Coraz bardziej skuteczne jest nakładanie kar pieniężnych na firmy (w 2003 r. było ich 2205 na sumę 141 mln zł) i mandaty dla odpowiedzialnych pracowników.
Dlaczego wiele firm nie przestrzega przepisów ekologicznych? Z raportu IOŚ wynika, że przyczyn jest kilka. Po pierwsze, firmy gubią się w gąszczu przepisów, których jest coraz więcej i coraz częściej są nowelizowane. Na przykład, prawo ochrony środowiska z 2001 r. było zmieniane 20 razy, ustawa o odpadach z 2001 r. 6 razy, a resort środowiska już pracuje nad kolejnymi zmianami tych przepisów. Chaos pogłębiają rozbieżne interpretacje prawne, które wydają urzędnicy na prośbę firm. Wysokie są też koszty uzyskiwania różnego rodzaju pozwoleń (zarówno przygotowanie wniosków, jak i opłaty za wydanie decyzji).
Po drugie, ekologia jest w firmach traktowana po macoszemu. W małych zakładach ekologiczne obowiązki pracodawcy są podzielone pomiędzy kilku pracowników. Firmy zajmują się raczej kwestiami produkcji i zbytu oraz wypełnianiem obowiązków podatkowych, ubezpieczeniowych i wynikających z prawa pracy. Inną przyczyną jest słaba kondycja finansowa firm – powoduje to ograniczenie lub zaniechanie inwestycji proekologicznych. Dopiero ultimatum Unii Europejskiej jest skutecznym straszakiem – tak było m.in. z zakładami mięsnymi i mleczarniami, które ograniczyły emisję zanieczyszczeń powietrza i ścieków.
Najgorzej jest jednak z odpadami – częste grzechy firm to brak uzgodnienia programu gospodarki odpadami niebezpiecznymi, wadliwa ewidencja odpadów, brak segregacji i selektywnej zbiórki odpadów lub ich niewłaściwe wykorzystanie (np. spalanie w piecach c.o.). K. Zaręba zapowiada więc, że opłaty „odpadowe” być może ulegną podwyższeniu.
– Obecnie bowiem bardziej opłaca się składować odpady, zamiast je np. utylizować albo kompostować – mówi K. Zaręba.