Liczba gospodarstw ekologicznych rośnie. W tym roku na rozpoczęcie produkcji żywności bez chemii zdecydowało się ponad trzy i pół tysiąca rolników. Ale daleko nam jeszcze do innych krajów unii europejskiej.
Kraje starej unii europejskiej postawiły na ekologie już dawno, więc nic dziwnego, że nas wyprzedzają. Ale powoli zostajemy w tyle też za innymi. - Takie kraje jak Czechy, czy Słowenia są krajami, które zaczynają nas wyprzedzać. Są lepiej zorientowane jeśli chodzi o produkcję i o przede wszystkim eksport swoich towarów na rynki starej unii. - mówi Katarzyna Kucińska z SGGW
O tym nasi producenci na razie nie mają co marzyć, bo trudno im trafić nawet do krajowych konsumentów. Aby to było możliwe producenci żywności ekologicznej powinni się zorganizować.
Ale nie jest to wcale takie łatwe. - W tej chwili mówi się, że jest około 3,5 tys. gospodarstw, ale tak naprawdę gospodarstw, które produkują na rynek jest mniej. Jedno gospodarstwo od drugiego jest oddalone o 50 kilometrów i więcej - mówi Urszula Wyrwicka z Ekoland.
Jest szansa, że to się zmieni, bo gospodarstw ekologicznych jest coraz więcej. Zachęcają do tego unijne dotacje. -W czasach, kiedy jest ogromna nadprodukcja żywności, często nie najlepszej jakości, to produkt o pewnych nowych cechach, ale o bardzo wysokiej jakości powinien być tym produktem, który powinno się wspierać i powinno się promować na rynku - dodaje Bożena Wójcik
A konsumentów na taką żywność mimo, że jest droższa nie powinno brakować.