W domowych paleniskach pali się wszystko, także reklamówki i opakowania z pcv, co powoduje emisję dioksyn i furanów. Dym z takiego spalania łatwo rozpoznać – jest ciężki, czarny i opada na pola. W Zawadzie pod Opolem, z dwóch domowych kominów unosi się taki właśnie dym.
Skali zanieczyszczenia nikt nie zna, bo badania są tak kosztowne, że nigdzie na świecie nie monitoruje się stale emisji dioksyn i furanów do powietrza – twierdzi Alicja Majewska z wydziału środowiska i rolnictwa Opolskiego Urzędu Wojewódzkiego. Dostępne są jednak opracowania naukowe dotyczące emisji tych substancji w wyznaczonym czasie. Z badań prowadzonych przez Niemców w latach 1999-2000 wynika, że z niemieckich gospodarstw domowych emituje się 5 razy więcej dioksyn niż z profesjonalnych spalarni śmieci. Trzeba przy tym pamiętać, że to naród nastawiony bardzo proekologicznie, no i bogaty.
W opolskich domowych paleniskach spala się wszystko: buty, resztki styropianu, opakowania foliowe, kawałki gumy, plastikowe butelki , itp. Do pieca trafiają także śmieci po sprzątaniu podwórka, z pola i z ogródka. Tymczasem ustawa mówi jednoznacznie, że w domowych paleniskach można spalać jedynie papier, drewno i inne odpady roślinne. Przepis ten jest notorycznie łamany, chociaż gminy są zobowiązane do jego przestrzegania.
Dioksyny i furany to substancje mordercze. Działają także na płód człowieka, wywołując wady rozwojowe. Działają powoli, ale bardzo skutecznie niszczą narządy wewnętrzne: wątrobę, nerki, płuca. Uszkadzają także rdzeń kręgowy i korę mózgową. Nieodwracalne skutki pojawiają się dopiero po kilku lub kilkunastu latach od daty wystąpienia trucizny. Substancje te rozkładają się połowicznie dopiero po 10 latach. Dioksyny niestety występują powszechnie, bo powstają w wyniku spalania benzenu, którego związki są elementami niemal wszystkich otaczających nas przedmiotów. Odkładają się w mięsie zwierząt, w glebie, a potem w roślinach.
By ograniczyć emisję dioksyn przez domowe paleniska trzeba zacząć od edukacji. Rozwiązaniem może być centralizacja źródeł ciepła i ograniczenie ilości palenisk, do których poza wszelką kontrolą można praktycznie wrzucić prawie wszystko. Innym równie dobrym rozwiązaniem jest metoda zastosowana w Baborowie na Opolszczyźnie. Mieszkańcom, którzy podpisali umowę z Zakładem Komunalnym na wywóz nieczystości, rozdawane są nieodpłatnie worki foliowe przeznaczone na segregowane odpady, które także nieodpłatnie są wywożone. Problem w tym, że na razie, na ponad 3,7 tys. osób, które podpisały umowę z ZK rozdawanych jest miesięcznie zaledwie 30 worków.