Bardzo możliwe, że dzięki ostrzejszym przepisom prawa, presji Unii Europejskiej i rynkowi uda się rozwiązać problem surowców wtórnych. Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju skrytykowała Polskę za niewystarczające postępy w cywilizowaniu gospodarki odpadami komunalnymi.
Autorzy raportu, będącego efektem przeprowadzonego przez OECD przeglądu
ekologicznego naszego kraju, zwracają uwagę, że jedynie 5 proc. z tych odpadów
jest odzyskiwane i wtórnie pożytkowane. Reszta trafia na składowiska, które
zresztą nie spełniają zazwyczaj norm technicznych i sanitarnych lub, co gorsza,
na niezliczone dzikie wysypiska śmieci. Jest jednak nadzieja, że sytuacja się
poprawi, gdyż, jak się okazało, na odpadach można robić całkiem niezłe
pieniądze. Wartość tego segmentu rynku ocenia się dziś na kilkaset milionów
złotych rocznie.
W Polsce powstaje rocznie około 13,5 mln ton
odpadów komunalnych, z czego niemal dwie trzecie "produkują" gospodarstwa
domowe. W tej masie około 3,5-3,8 mln t stanowią różnego rodzaju zużyte
opakowania: z papieru i tektury - niespełna 1,4 mln t (szacunkowe dane za 2002
r.), ze szkła (950 tys. t), z drewna (490 tys. t), z tworzyw sztucznych (470
tys. t) i innych, mniej znaczących w ogólnym bilansie, materiałów. Według
informacji, zawartych w przyjętym przez rząd Krajowym Planie Gospodarki
Odpadami, w latach 1998-2000 recyklingowi, czyli powtórnemu przetworzeniu,
poddawano ok. 16 proc. opakowań. Znacznie wyższy od przeciętnego wskaźnik
notowano odnośnie papieru i tektury - 37 proc. Gorzej było z odzyskiem i wtórnym
zagospodarowaniem szkła (10 proc.), aluminium (9 proc.) i tworzyw sztucznych (5
proc.).
1 stycznia ub.r. weszły w życie przepisy, nakładające na
przedsiębiorców ustawowy obowiązek zebrania i recyklingu określonej, z roku na
rok rosnącej, części wprowadzanych przez nich na rynek opakowań. Kto się z tego
nakazu nie wywiązuje, musi płacić tzw. opłatę produktową, odprowadzaną do kasy
urzędu marszałkowskiego. Jej wysokość zależy od rodzaju materiału, z którego
wykonane zostało opakowanie. Najniżej wyceniono tekstylia i drewno (30 groszy za
kilogram), najwyżej opakowania z tworzyw sztucznych (2,50 zł) i wielomateriałowe
(2,7 zł), np. kartony, w których sprzedaje się soki, mleko
itp.
Przedsiębiorca może samodzielnie zadbać o zbiórkę i
przetworzenie opakowań, w których przewozi i sprzedaje swoje towary lub
powierzyć ten obowiązek wyspecjalizowanej firmie, tzw. organizacji odzysku. O
tym, że zajęcie się cudzymi odpadami może być intratnym interesem, świadczy
fakt, że pomimo ostrych wymogów formalnoprawnych i dość wyśrubowanych warunków
finansowych, stawianych przez przepisy podmiotom kandydującym do statusu
organizacji odzysku, jest już ich około 30, a kilka następnych stara się o
rejestrację.
Zleceniodawca oczekuje od organizacji odzysku
dostarczenia dokumentu (aby współpraca się opłacała, taki papier musi być
oczywiście tańszy od sumarycznej opłaty produktowej) zaświadczającego, że
wywiązał się z obowiązku zbiórki i recyklingu opakowań. Podstawą do jego wydania
jest pozyskanie i przerobienie odpowiedniej ilości odpadów, nieważne skąd
konkretnie pochodzących. Powoduje to, że odpady stały się towarem, w przypadku
niektórych asortymentów – deficytowym i pożądanym. W Internecie z powodzeniem
funkcjonują giełdy z ofertami ich kupna bądź sprzedaży.