Ford Distribution jako pierwszy ze sprzedawców samochodów w naszym kraju poinformował, że nie dopuszcza w swoich pojazdach stosowania paliwa z biokomponentami. O konsekwencjach stosowania takiego paliwa mówili dziennikarzom przedstawiciele branży samochodowej.
"Gazeta Wyborcza" jako pierwsza napisała o ryzyku, jakie niesie używanie paliwa z biokomponentami w nieprzystosowanych do tego silnikach. Teraz okazało się, że firmy samochodowe w przypadku awarii mogą nie respektować warunków gwarancji. Nie ma się co dziwić. We wszystkich samochodach określone są dokładnie parametry, jakie ma mieć spalane w nich paliwo. Tymczasem o biokomponentach nie mówi się nic – tłumaczy prof. Jerzy Merkisz z Instytutu Transportu Samochodowego.
Przypomnijmy, że 13 listopada 2002 r. Sejm uchwalił ustawę o organizacji rynku biopaliw oraz biokomponentów do ich produkcji. Mogą nimi być estry rzepakowe lub alkohol etylowy. Ustawa budzi wiele kontrowersji – najważniejszą jest bardzo wysoki poziom zawartości biokomponentów w paliwach ciekłych wynoszący aż 4,5 proc. Uchwalony w ustawie poziom biokomponentów jest najwyższy w Europie. Nie dość, że jest niezgodny z prawodawstwem europejskim, to jeszcze narzuca obowiązek stosowania komponentów – tłumaczył wczoraj na konferencji prasowej dr hab. Andrzej Kulczycki, dyrektor Centralnego Laboratorium Naftowego.
To stwierdzenie oburzyło obecnych na sali przedstawicieli producentów rzepaku. Pan dyrektor mija się z prawdą – powiedział prezes Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku Mariusz Olejnik. Według niego stosowanie biokomponentów w wysokości do 5 proc. nie powoduje skutków ubocznych. Dodatkowo ustawa nie mówi, że w każdym litrze paliw ma być 5 proc. biokomponentów. Mówimy o udziale w całej sprzedaży – tłumaczył dziennikarzom Olejnik.
Zdaniem przeciwników ustawy takie postawienie sprawy rodzi kolejne komplikacje. Realna jest bowiem sytuacja, że w części stacji benzynowych może być sprzedawane paliwo bez biokomponentów, a w innych z ich kilkunastoprocentową zawartością. Sprzyja temu brak ustawy o jakości paliw. Prace nad nią dopiero się rozpoczęły. Teoretycznie jest więc możliwość, że w stacjach benzynowych będą sprzedawane setki typów paliw, a ze względu na brak ograniczeń prawnych co do jakości każde będzie dopuszczone do sprzedaży – uważa prof. Merkisz.
Według niego kluczowe dla ustawy jest to, czy uda się ustanowić i zachować parametry produkcji. Nie jestem przeciwnikiem biopaliw, musimy jednak pamiętać, że kluczowe dla całej sprawy jest zachowanie czystości produkcji – uważa naukowiec.
Być może słusznym rozwiązaniem byłoby więc, aby biopaliwa stosowano tylko tam, gdzie stosuje się duże floty pojazdów, np. w policji, pogotowiu, straży pożarnej czy transporcie miejskim – postuluje Kulczycki z Centralnego Laboratorium Naftowego.
Ustawą przyjętą przez Sejm ma się w najbliższym czasie zająć Senat. Przeciwnicy dokumentu chcą zmniejszyć udział biokomponentów w paliwie do 3 proc.