Badania wykazują, że dziś konsumenci coraz częściej wyczuleni są na wartość i pochodzenie żywności. Jakość, możliwość bezpiecznego przechowywania w warunkach domowych ważniejsze są od smaku pożywienia. Zdrowa żywność jest w cenie. Takie są preferencje nie tylko unijnych ale i rodzimych, polskich konsumentów.
Dlatego właśnie akta prawne Unii Europejskiej i coraz częściej Polski, regulują jakość produktów rolnych. Konsument musi być pewien wartości mleka, zbóż i pasz oraz mięsa – ważne by zwierzęta nie były karmione antybiotykami. Naukowcy z Instytutu Biotechnologii Przemysłu Rolno - Spożywczego w Warszawie, specjalizujący się w wytwarzaniu biopreparatów bakteryjnych i bakteryjno-enzymatycznych – uważają, że jest to szansa dla polskich rolników w spełnieniu wymagań konsumentów i Unii Europejskiej.
Podpatrywanie natury – probiotyki w żywieniu zwierząt i stosowanie ekologicznych preparatów do kiszenia pasz jest sposobem na produkcję zdrowej i bezpiecznej żywności -przekonuje prof. Roman Grzybowski, dyrektor Instytutu.
Biopreparaty to nic innego, jak szczepy, żywych bakterii, które stosowane z precyzją, zgodnie z zaleceniami i w specyficznych warunkach umożliwiają produkcję zdrowej żywności. A jak działają? Regulują warunki środowiskowe zarówno w przewodzie pokarmowym zwierząt, jak i w konserwowanych paszach. Wśród biopreparatów najważniejsze są probiotyki, pozwalające ograniczyć antybiotyki w żywieniu zwierząt – efekt to ochrona przed rozwojem w przewodzie pokarmowym niepożądanych bakterii, poprawa strawności pasz, a tym samym większy przyrost masy ciała.
Same superlatywy. Czy osiągalne dla polskiego konsumenta? Wszystko wskazuje na to, że rolnicy i przetwórcy żywności będą musieli się do tych preferencji dostosować. Pomocą w urzeczywistnieniu marzeń o jakości będzie zapewne wykorzystanie biopreparatów do zakiszania ubocznych produktów przemysłu piwowarskiego. Taka konserwacja zapewni dłuższe przechowywanie i zastosowanie w rolnictwie pełnowartościowej paszy, która dotychczas była jedynie uciążliwym odpadem zatruwającym środowisko. Zyska konsument, rolnik, producent i co równie ważne, a w szerszej perspektywie może najważniejsze – zyska również natura.
Jak widać, Polacy nie gęsi i swój „rozum” mają.