Ekologiczna żywność sprzedawana w podlaskich sklepach nie zawsze jest zdrowa, a w skrajnych przypadkach można się nią po prostu zatruć. Czasami produkt opatrzony etykietą "Produkt ekologiczny”, to tylko chwyt reklamowy. Okazuje, że aż 40 proc. tzw. zdrowej żywności niewiele ma z nią wspólnego.
Wyniki kontroli przerażają nie tylko PIH, ale przede wszystkim osoby, które żywność ekologiczną kupują.
- Jeszcze nigdy nie zatrułam się ekologiczną żywnością, ale teraz będę ostrożniej wybierać produkty ekologiczne - zapowiada Renata Kossakowska z Białegostoku. - Nie spodziewałam się, że ktoś w taki sposób może oszukiwać klientów, którzy ufają certyfikatom.
- Pojawiały się artykuły żywnościowe wyprodukowane lub przetworzone innymi metodami niż ekologiczne, a sugerujące swoim oznakowaniem, że są produktami rolnictwa ekologicznego - mówi Janina Kosińska, rzecznik prasowy Państwowej Inspekcji Handlowej w Białymstoku.
Z raportu pokontrolnego PIH wynika, że herbata "Ekoland” sugerowała ekologiczne składniki, a takich nie posiadała. W błąd mogły wprowadzić także etykiety trzech partii mąki, które oznajmiały, że "Wyroby z tym znakiem to gwarancja wysokiej jakości i zdrowej żywności”. Dodatkowo na opakowaniach kaszy producent umieścił informację, że produkt pochodzi z "terenów czystych ekologicznie”, chociaż w rzeczywistości pochodzenia kaszy nie można było potwierdzić.
- Sprawdzając oznakowanie odżywek dla dzieci, stwierdzono napis "produkt rolnictwa ekologicznego” i nazwę jednostki certyfikującej na opakowaniach produktów HIPP, której nie ma w ustawie o rolnictwie ekologicznym - dodaje Janina Kosińska.
Kontrolowana żywność nie tylko nie była ekologiczna, ale mogła doprowadzić do zatrucia, ponieważ miała przekroczony okres przydatności do spożycia.
- W trakcie trzynastu kontroli zakwestionowano partię owoców dekoracyjnych, partię serka i partię racuchów z jabłkami z uwagi na przekroczoną datę minimalnej trwałości lub termin przydatności do spożycia - wyjaśnia Janina Kosińska.
Wyniki kontroli zdrowej żywności w województwie podlaskim są zatrważające. 44 proc. badanych produktów posiadało niezgodne z przepisami oznakowanie. Wśród nich stwierdzono również przypadki niepodawania nazwy jednostki certyfikującej.
- Stwierdzono także, że w obrocie kontrolowanych placówek były produkty, które zawierały określenia właściwe dla żywności ekologicznej, podczas gdy nią nie były - oburza się Janina Kosińska