W ciągu jednego dnia stracili dorobek całego życia. Mowa o pszczelarzach z okolic Kraśnika. Kilkadziesiąt należących do nich pszczelich rodzin zostało całkowicie zniszczonych. Wszystkie rodziny pszczele zostały wytrute.
Przyczyną dramatu pszczelarzy - jest cudza bezmyślność, czyli źle przeprowadzone opryski prawdopodobnie pól rzepaku. Pan Aleksander Bryczek tę pasiekę pielęgnował od ponad 30 at. Dziś oboje z żoną są załamani. "Wczoraj znikły wieczorem wszystkie, cała pasieka" - powiedział Aleksander Bryczek, pszczelarz z Rzeczycy. "Przychodzę, a mąż mówi, zobacz katastrofa, pszczół nie masz już wcale" - dodała Anna Bryczek.
Zatruto 300 pszczelich rodzin. Pszczelarze z Koloni Rzeczyca i Księżomierza zawiadomili związek pszczelarski, lekarza weterynarii, inspektora ochrony roślin. Powołano specjalną komisję do zbadania przyczyn tragedii.
"Przyczyną prawdopodobnie zatrucia była opryskana plantacja rzepaku, ale dowodów w tej chwili jeszcze pełnych nie ma" - powiedział prezes Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Lublinie Stanisław Różyński.
"Tutaj było wykonanie zabiegu środkiem, który stwarzał zagrożenie toksyczności dla pszczół, nie przestrzeganie okresu prewencji. W takich plantacjach kwitnących powinno się stosować środki po oblotach pszczół" - uważa Dariusz Chojecki z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa, oddział w Kraśniku.
Na lubelszczyźnie żyje ponad 150 tys. pszczelich rodzin. Tych z Rzeczycy i Księżomierza nie da się już odbudować.