Czy na brzydkich śląskich hałdach może wyrosnąć piękna zielona wierzba, która w dodatku będzie świetnym źródłem... energii? Okazuje się, że tak. Przekonywali o tym eksperci w trakcie ekologicznego seminarium, które w ubiegłym tygodniu zorganizowało w Ustroniu Polsko-Skandynawskie Stowarzyszenie na rzecz Górnego Śląska.
- Ocenia się, że jedna czwarta gruntów w województwie śląskim to tereny zdegradowane - twierdzi Aleksander Haber, prezes Polsko-Skandynawskiego Stowarzyszenia na rzecz Górnego Śląska. - Nie oznacza to jednak, że tak musi być zawsze. Mamy świetne przykłady ze Szwecji czy innych krajów skandynawskich, które pokazują, że problemy te można skutecznie rozwiązywać.
Muł to nie odpad
Takie przykłady mamy już także
w innych regionie. Na przykład na hałdach i terenach przemysłowych
należących do Katowickiego Holdingu Węglowego SA (KHW) planuje się założenie
upraw roślin energetycznych. Możliwość wykorzystania terenów poprzemysłowych pod
uprawy tego typu roślin wiąże się z niewielkimi wymaganiami dotyczącymi jakości
gleby.
Zainteresowanie wykorzystaniem mieszanek biomasy - bo tak ogólnie nazywa się np. brykiety z wierzby energetycznej czy malwy pensylwańskiej - i węgla sygnalizują liczne elektrownie. Dodanie do węgla biomasy powoduje bowiem, że w procesie spalania wydziela się mniej szkodliwych substancji i wyższa jest sprawność spalania.
- Kopalnie produkują oprócz węgla tony mułów, które do niedawna były traktowane również jako uciążliwy odpad - tłumaczył podczas seminarium dr inż. Jan Hycnar z Instytutu Rozwoju Śląska w Katowicach. - Tymczasem muły węglowe należy zagospodarować, mogą być np. dobrym paliwem w energetyce zawodowej.
Unijne standardy
Aspekt ekologiczny ma coraz większe
znaczenie dla działalności przemysłu, ponieważ w związku z przystąpieniem do
Unii Europejskiej rosną wymagania jeśli chodzi o ochronę środowiska.
Przedsiębiorstwa muszą się starać m. in. o tzw. pozwolenie zintegrowane. -
Pozwolenie zintegrowane, to decyzja administracyjna stwierdzająca, że obiekt, na
którego działanie zezwala, spełnia unijne standardy i nie przekracza
dopuszczalnych stężeń oraz emisji - wyjaśnia doradca ministra środowiska
prof. Andrzej W. Jasiński, który jest dyrektorem ds. gospodarki zasobami i
ekologii KGHM Polska Miedź SA.
Takie certyfikaty otrzymało do tej pory siedemnaście polskich przedsiębiorstw. - KGHM Polska Miedź SA też otrzymał taki certyfikat potwierdzający, że zbiornik "Żelazny Most" - największe w Europie składowisko, w którym magazynowane są odpady powstające przy produkcji miedzi ? jest bezpieczny dla środowiska i spełnia unijne wymogi w tym zakresie - poinformował podczas seminarium prof. Andrzej W. Jasiński.
Zdaniem profesora, produktów poflotacyjnych powstających w trakcie otrzymywania czystej miedzi nie można jednak traktować jak odpadów. - Przy odpowiednim zagospodarowaniu może się okazać, że to cenny surowiec - przekonywał profesor.