Inwestor z Niemiec już planuje w Lubuskiem budowę zakładu produkcji jednego z bioskładników. Na zyski liczą też właściciele lokalnych gorzelni. Władze województwa dopiero planują jak wykorzystać biopaliwa dla rozwoju regionu.
Fabryka niemieckiego inwestora ma powstać w KostrzyńskoSłubickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej. Będzie tam produkowany jeden z bioskładników – estr rzepakowy. Do produkcji w tym jednym zakładzie potrzebnych jest rocznie 300 tys. ton rzepaku, to jedna trzecia rocznej polskiej produkcji. Fabryka przyjęłaby więc każdą tonę rzepaku wyprodukowaną w Lubuskiem.
Więcej spirytusu i upraw
Prezes Lubuskiej Izby Rolniczej
Władysław Piasecki także uważa ustawę o biopaliwach za szansę dla Lubuskiego. –
Jesteśmy żytnim zagłębiem. Akurat to zboże jest mało cenione w Polsce.
Dlatego rolnicy w poprzednich latach rezygnowali z uprawy żyta. Teraz mogą ją
wznowić.
Wprowadzenie obowiązkowych biopaliw jest też szansą dla przetwórstwa. Jeszcze w latach 80. w województwie było ponad 50 gorzelni. Większość upadła, bo nie było zbytu na spirytus. Jednym z właścicieli gorzelni jest Henryk Łyczewski z Wojnowa koło Kargowej. - Ja cudem przetrwałem, wyjaśnia. Ale w 2003 roku produkcję rozpocząłem dopiero w sierpniu. H. Łyczewski planuje po wprowadzeniu do sprzedaży paliw z biokomponentami rozbudowę gorzelni i większą produkcję alkoholu. W efekcie zatrudni nowych pracowników.
Właściciel innej gorzelni, Stanisław Szukalski z Kargowej już stara się o pozwolenie na jej rozbudowę, aby ponad dwukrotnie zwiększyć produkcję. W Lubuskiem ponad 110 tys. ha ziemi leży odłogiem, ale nie ma prawie gruntów pod uprawę rzepaku, z którego produkuje się drugi składnik biopaliw – estr rzepakowy. Rzepak wymaga bowiem lepszych ziem, a tych w regionie mamy niewiele.
- Nieużytki są u nas glebami słabej jakości, ale dobrymi pod uprawę żyta na przerób w gorzelniach – uważa członek zarządu województwa Marek Żeromski. – Z kolei na rzepak może przestawią się rolnicy specjalizujący się w burakach cukrowych, bo obie te rośliny wymagają ziemi podobnej klasy.
Skoro produkcja biododatków, a zwłaszcza przetwórstwo w gorzelniach jest dla regionu szansą na rozwój i zmniejszenia bezrobocia, kto wypromuje te możliwości?
Kto zajmie się promocją i funduszami
M. Żeromski
zapewnia, że Urząd Marszałkowski na pewno się tym zajmie. - Niebawem
opracujemy program wykorzystania biopaliw w rozwoju regionu.
Naczelnik wydziału kredytów oddziału BGŻ w Zielonej Górze Mirosław Bera powiedział nam: – Ustawa o biopaliwach ma dopiero kilka dni. Ale jeśli zgłosi się do nas przedsiębiorca, i przedstawi wiarygodny plan, to zapewne dostanie kredyt. To samo dotyczy rolników, którzy chcieliby zwiększyć uprawę żyta czy rzepaku.