Katowickie Przedsiębiorstwo Realizacji Energetyki Odnawialnej ENOD planuje kupić 11 hektarów gruntu należącego do starostwa namysłowskiego (woj. opolskie), na którym w ciągu dwóch lat ma powstać kompleks agroenergetyczny o wartości 70 mln złotych.
Limity narzucane Polsce przez umowy międzynarodowe oraz Unię Europejską zmuszają nasz kraj do produkcji energii ekologicznej, a więc pochodzącej z elektrowni wodnych, wiatrowych czy spalających biomasę. Do 2010 roku, 7,5% energii będzie musiało pochodzić ze źródeł odnawialnych . Oznacza to produkowanie tysiąca megawatów energii, a w Polsce nie ma odpowiednich warunków do działania takiej ilości elektrowni wodnych i wiatrowych. Jedyną szansą na wypełnienie norm jest uruchomienie elektrowni spalających biomasę, czyli na przykład rzepak.
W namysłowskim starostwie odbyło się spotkanie przedstawicieli ENOD-u z okolicznymi rolnikami, które miało za zadanie przekonać producentów rzepaku do idei bioelektrowni. By ją uruchomić trzeba zapewnić dostawę odpowiedniej ilości surowca, czyli ziarna (około 30 tysięcy ton rocznie) i słomy rzepakowej. Praktycznie więc od decyzji rolników zależy czy elektrownia powstanie.
Na 9 tysiącach hektarów rolnicy mieliby zasiać odmianę górczańską lub rzepak modyfikowany genetycznie. Obie odmiany nie są dopuszczane do uprawy z przeznaczeniem na spożycie. Rzepak taki rośnie wysoko, czyli zawiera więcej słomy, która ma być jednym z głównych składników biomasy. W zamian za zawarcie kontraktów na co najmniej 10 lat, rolnicy otrzymaliby materiał siewny, nawozy, zniżki w ubezpieczeniach, olej do maszyn rolniczych. Dodatkowo firma gwarantuje umowy na magazynowanie i transport rzepaku. Niestety proponowana przez ENOD cena rzepaku nie jest taka, jakiej życzyliby sobie rolnicy. Zaproponowano im 760 złotych za tonę, przy obecnych cenach sięgających 850 zł.
Rolnicy obawiają się, że gdyby inwestycja została wstrzymana, będą pozostawieni z odmianą górczańską rzepaku, nie nadającego się do celów spożywczych. Wtedy na kilka lat byliby wyeliminowani z produkcji żywności. Uważają, że lepiej byłoby wprowadzić od razu rzepak zmodyfikowany genetycznie, który nie krzyżuje się z innymi odmianami . Wątpliwości budziła również sprawa zbioru słomy rzepakowej. Firma chce płacić za tonę 55 zł. Rolnicy uważają, że to mało, bo trzeba jeszcze wkalkulować koszty zbioru słomy. Poza tym brakuje specjalistycznych maszyn do jej zbioru. Generalnie jednak nastawienie jest pozytywne i rolnicy chcą spróbować zachęceni przyszłymi dopłatami z Unii Europejskiej za zagospodarowanie ugorów z przeznaczeniem dla przemysłu.