Panie Prezesie, jak mógłby Pan scharakteryzować pracę Agencji w czasie minionych 17 lat?
Tomasz Nawrocki: - W pierwszym okresie działalności Agencja koncentrowała się na wydzierżawianiu nieruchomości.
Pamiętać trzeba, że w 1992 r. kiedy ówczesna Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa przejmowała pod swoje skrzydła zasoby liczące 4,7 mln hektarów, należące do Państwowych Gospodarstw Rolnych i Państwowego Funduszu Ziemi. Stanowiło to pokaźną część w ogólnej powierzchni gruntów użytkowanych rolniczo w Polsce.
Do dziś udało nam się rozdysponować połowę z przejętego areału. W całej strukturze przejmowanego majątku, znajdowały się nie tylko grunty rolne. Było także ponad 300 tys. mieszkań, 2,3 tys. zespołów pałacowo-dworkowych.
AWRSP objęła również nadzorem właścicielskim 57 spółek o strategicznym znaczeniu.
Generalnie rzecz ujmując działalność AWRSP związana z prywatyzacją i nadzorem właścicielskim, miała i ma duże znaczenie dla wsi i rolnictwa.
Czy Agencja zajmowała się jedynie rozdysponowywanie majątku Państwowego?
Tomasz Nawrocki: - W początkowych okresach swego działania AWRSP wspierała również działalność społeczną w tych środowiskach - angażowała się w budowę i remonty świetlic, klubów, infrastruktury oraz wspierała młodzież przez liczne programy stypendialne.W miarę upływu lat działalność Agencja skupiała się na sprzedaży samych gruntów, co wywarło niebagatelny wpływ na kształtowanie się struktury agrarnej w naszym kraju. Wynikało to z ustawy o ustroju rolnym z 2003 r. i wiązało się ze zmniejszeniem zakresu działania samej Agencji. Około 1,7 mln hektarów - początkowo w formie dzierżawy a potem sprzedaży - trafiło do gospodarstw rodzinnych i jakby druga połowa, bo 1,9 mln hektarów - do gospodarstw liczących 100 i więcej hektarów.
Nie można też zapominać, iż AWRSP dzięki tej działalności uregulowała wszelkie zaległe zobowiązania byłych PPGR szacowane na blisko 2 mld zł. Powstała więc instytucja państwowa, która nie dość, że poradziła sobie z zagospodarowaniem mienia po byłych PGR-ach ale także potrafiła na siebie zarobić i uregulować wszelkie zobowiązania.
Czy zatem po 17 latach działania Agencji widzicie państwo potrzebę działania
na rzecz środowisk popegeerowskich?
Tomasz Nawrocki: - Z tego co powiedziałem nie wynika, że Agencja Nieruchomości Rolnych odwróciła się plecami albo, że zapomniała o środowisku popegeerowskim. W roku ubiegłym i bieżącym wspieraliśmy i wspieramy inwestycje prowadzone na majątku przekazanym przez Agencje gminom i spółdzielniom mieszkaniowym, utworzonym przez byłych pracowników PGR. Na te cele w planie finansowym 2009 ANR zarezerwowała 66 mln zł, a na przyszły rok około 60 mln zł. Do 2011 roku wydamy w sumie 180 mln zł.
Tu i ówdzie, także na forum naszego portalu pojawiają się głosy czy
rzeczywiście Państwo powinno uczestniczyć w programie zadośćuczynienia
rodzinom zabużan za utracony na Wschodzie majątek, biorąc odpowiedzialność za
czyny, których władze polskie nie dokonały. Jaki udział w akcie zadość czynienia ma właśnie Agencja?
Tomasz Nawrocki: - Agencja działa jakby na dwóch polach - na zasadach trochę innych niż pozostali uczestnicy przetargów. Zabużanie nabywali i nadal mogą nabywać grunty płacąc częściowo tzw. świadectwami, czyli jakby bonami wydanymi przez
Skarb Państwa, ale to dotyczy bardzo niewielu transakcji, raptem kilkudziesięciu rocznie. Przytłaczającą większość zadowala wypłata pieniędzy z Funduszu Rekompensacyjnego na którego potrzeby łoży znaczne sumy ANR. Od momentu powstania tego Funduszu Agencja z pieniędzy uzyskanych z przetargów przy sprzedaży gruntów (70% uzyskanych kwot) odprowadziła na jego konto 1,8 mld zł. Warto podkreślić, że ANR wypracowane środki odprowadza nie tylko na konto Funduszu Rekompensacyjnego, ale także bezpośrednio do budżetu państwa. I tak od 2004 roku Agencja zasiliła budżet sumą ponad 3,3 mld zł.
Agencja korzysta od pewnego czasu z prawa pierwokupu - i ten temat powraca
na stronach naszego portalu. Jak często ANR korzysta z tego uprawnienia, z czego ono wynika i w jakich okolicznościach ANR podejmuje takie działania?
Tomasz Nawrocki: - Prawo pierwokupu wprowadzone zostało we wspomnianej wcześniej ustawie o kształtowaniu ustroju rolnego w celu dania Agencji narzędzia służącego do monitorowania obrotu ziemią na rynku prywatnym. Jednak generalnie Agencja
rzadko sięga po to uprawnienie, a zdarza się ono, gdy nabywca nie spełnia warunków ustawy, np. gdy rolnik sprzedaje ziemię nierolnikowi i nabywca nie spełnia warunków ustawy lub gdy na danym terenie występuje bardzo duże zapotrzebowanie na powiększanie powierzchni gospodarstw rodzinnych. Do tej pory, wskutek pierwokupu Agencja powiększyła posiadany zasób gruntów, tylko o nieco ponad 13 tys. hektarów.
Muszę w tym miejscu wspomnieć o inicjatywie jaka zrodziła się w Sejmie, Senacie i Ministerstwie Rolnictwa, która zmierza do zwolnienia z obowiązku jaki ciąży do tej pory na notariuszach, którzy zwracali się do Agencji każdorazowo z zapytaniem czy zamierzamy skorzystać z prawa do pierwokupu w przypadku nieruchomości o powierzchni nawet do 1 hektara. Notariusze będą zwolnienie z tej uciążliwości. I to jest dobra wiadomość dla wszystkich tych, którzy uczestniczyć będą w obrocie gruntami o powierzchni do 1 hektara, a także dla naszych oddziałów terenowych. Blisko 80% zwieranych transakcji dotyczyło wymienionego areału.
Jaki wpływ miała Agencja na wielkość gospodarstw rolnych bądź ich ilość?
Tomasz Nawrocki: - Oceniając dotychczasową działalność ANR w zakresie wpływu na powiększenie gospodarstw rolnych i tworzenie nowego ustroju mogę powiedzieć, że przyczyniliśmy się do powstania około 5 tys. nowych gospodarstw większych obszarowo. Oczywiście ten wpływ jest zróżnicowany regionalnie - mocniej możemy wpływać na ziemiach zachodnich i północnych, gdzie dysponujemy większymi zasobami, np. na Pomorzu, Lubuskim, Warmii i Mazurach, a mniejszy wpływ w Polsce centralnej, wschodniej i na południu kraju.
A jak zmieniały się warunki dzierżawy na początku lat dziewięćdziesiątych i
jak jest obecnie?
Tomasz Nawrocki: - Na początku wydzierżawiono zdecydowanie większe obszarowo gospodarstwa. Wówczas zawieraliśmy setki tysięcy umów a dziś do około 25 tys. transakcji i na mniejsze powierzchnie, bo korzystamy z wyłączeń niektórych obszarów na
zabezpieczenie potrzeb na powiększanie gospodarstw rodzinnych. Różnice widać także w wysokości czynszu dzierżawnego. Jeśli przed kilkunastu laty przy umowach zawieranych na wiele lat czynsz sięgał 2-3 kwintali z hektara, to w roku ubiegłym przy nowozawieranych umowach dzierżawnych czynsz sięgał 6-7 kwintali. Wynika to po pierwsze z korzystania przez dzierżawców z dopłat bezpośrednich, a po drugie z działania wolnego rynku. z upływem czasu mamy gruntów do dzierżawy zdecydowanie mniej. Nie bez znaczenia jest też fakt, Ceny bardzo się zmieniały. W 1992 r. za 500 zł można było kupić 1 hektar ziemi i dopiero w połowie lat dziewięćdziesiątych sięgnęła poziomu 3 tys. zł i dość długo na tym poziomie się utrzymywała. Dopiero w latach 2000-2002 nastąpił kolejny wzrost cen gruntów do około 4 tys. zł i od czasu przystąpienia do Unii Europejskiej i wypłacania dopłat obszarowych, mamy do czynienia ze wzrostem cen praktycznie każdego roku o koło 30%. W roku ubiegłym średnia cena sprzedaży naszych gruntów sięgnęła 12,5 tys. zł, ale co ciekawe w IV kwartale ubiegłego roku średnie ceny poszybowały w górę do 13,9 tys. zł. Oczywiście na Lubelszczyźnie i Podkarpaciu średnie ceny sięgają 10 tys. zł ale już w Wielkopolsce i na Kujawach - 20 tys. zł za hektar. Bywa nieraz tak, że na przetargach ceny sięgają poziomu 40 tys. zł. Oczywiście te najdroższe grunty to najczęściej transakcje dotyczące najmniejszych powierzchni. Nasze ceny gruntów np. w Wielkopolsce odpowiadają cenom gruntów w landach wschodnich Niemiec i wszystko wskazuje na to, że ceny na tych wysokich poziomach pewnie pozostaną. Być może zdarzy się tak, że gdy do sprzedaży trafią większe zasoby ziemi jej cen nieco spadnie, zgodnie z prawem popytu i podaży, ale można się spodziewać, że w miarę wzrostu liczby ludności na świecie ceny
gruntów raczej będą rosły. Także u nas.
ANR sprawuje także nadzór właścicielski nad spółkami Skarbu Państwa, jakie są tego skutki, jaka jest kondycja tych podmiotów?
Jaki może być dalszy los tych spółek?
Reasumując w czasie minionych kilkunastu lat udało się wiele zrobić, wiele
spraw załatwić ale nie koniec na tym?
Agencja, to nie tylko grunty rolne, co jeszcze można powiedzieć o szerokim spektrum Państwa działań i na czyją rzecz one służą?
Życzymy zatem powodzenia w dalszym, pomyślnym zagospodarowaniu cennych "resztówek".
Dziękujemy za rozmowę.