Panie Prezesie obserwujemy ciągłe zmiany na stanowisku Prezesa NFZ. Czy to nie powód do obaw i niepokoju, dla nas ubezpieczonych? Czy Pana zdaniem tego typu roszady są nieodzowne i wpływają pozytywnie na sytuację Funduszu?
Częste zmiany na stanowisku prezesa z pewnością nie sprzyjają prawidłowemu, harmonijnemu zarządzaniu każdą firmą. Trudno więc być zadowolonym z tak częstych zmian na stanowisku prezesa NFZ. Nie widzę jednak powodów do specjalnego niepokoju. Każdy kolejny prezes musi po prostu realizować pewne procedury wynikające z ustawy i rozporządzeń wykonawczych, a przede wszystkim zakontraktować za pieniądze pochodzące ze składek ubezpieczonych świadczenia we wszystkich zakresach – podstawowej opieki zdrowotnej, ambulatoryjnej, szpitalnictwie, rehabilitacji itd.
Wiele ostatnio słyszy się na temat proponowanych zmian w ubezpieczeniach, reform - dodatkowe ubezpieczenie. Społeczeństwo zapewne się tego obawia. Czy ma czego?
W chwili obecnej powołany przez ministra zdrowia zespół opracował założenia do systemowej dla ubezpieczeń zdrowotnych ustawy. Równolegle trwa dyskusja dotycząca zwiększenia środków finansowych, między innymi poprzez wprowadzenie dodatkowych ubezpieczeń. Dziś jest za wcześnie, by mówić o jakichkolwiek rozstrzygnięciach w tej kwestii. Nie sądzę jednak, by przyjęto rozwiązania uderzające w tych obywateli, których nie stać już na jakiekolwiek dopłaty.
Czy wprowadzenie NFZ zamiast Kas Chorych zlikwidowało Pana zdaniem chaos w opiece zdrowotnej w naszym kraju, czy też go pogłębiło?
Trudno po kilku miesiącach funkcjonowania nowego systemu poddawać go tak gruntownej ocenie. Przypomnę może, że Narodowy Fundusz Zdrowia był odpowiedzią na powszechną krytykę kas chorych. Po wyroku Trybunału Konstytucyjnego można powiedzieć o obu systemach, że łączy je jedno – nim zdołały okrzepnąć, podjęto decyzję o ich zmianie. W kwestii reform potrzebne jest ponadpartyjne porozumienie. Nie można z każdą nową kadencją parlamentarną wprowadzać nowy system. Zawsze zaś warto i trzeba go poprawiać, stabilizować.
Co jest dla Pana Prezesa na chwilę obecną priorytetem w zarządzaniu Funduszem?
Przede wszystkim wprowadzenie systemu rozliczeń ze świadczeniodawcami. Ryczałtowe rozliczanie się w I kwartale tego roku było, powiedzmy, koniecznością. Ale teraz konieczne jest jak najszybsze wprowadzenie systemu rozliczania. Dzięki niemu będziemy na bieżąco wiedzieć jak realizują kontrakty zakłady opieki zdrowotnej. W związku z wejściem do Unii Europejskiej Fundusz będzie miał dodatkowe zadanie związane z zabezpieczeniem opieki zdrowotnej dla Polaków udających się do państw Unii Europejskiej, jak i opieki dla obywateli UE w Polsce. To wszystko dotyczy, oczywiście, nagłych zachorowań i wypadków.
Co z kolei jest największym problemem, z którym się Pan boryka?
Problemów jest wiele. Znamy je wszyscy. Nie wyróżniałbym żadnego z nich. Chociaż, wyróżnię jeden – chciałbym, aby skróciły się kolejki pacjentów do świadczeń zdrowotnych. To jednak jest problem, którego rozwiązanie przekracza możliwości prezesa, choćby najlepszego, NFZ. Chciałbym też poprawić, uzupełnić katalog świadczeń, uprościć sprawozdawczość. W obu przypadkach było wiele narzekań ze strony świadczeniodawców.
Dlaczego coraz częściej spotyka się Pana zdaniem, taką sytuację w szpitalach, że pacjenci odchodzą stamtąd z przysłowiowym kwitkiem. Starsi siedemdziesięciokilkuletni ludzie czekają na operacje, czasem ratujące życie, po kilka lat? Czy tak powinno być? Może Pan Prezes spróbuje mi wyjaśnić, dlaczego tak właśnie jest. Czy można temu jakoś zaradzić?
Po pierwsze żaden szpital w Polsce nie odprawi z kwitkiem nikogo, kto potrzebuje natychmiastowej pomocy. Ale, rzeczywiście, podobnie jak na całym świecie, tak i w Polsce są kolejki do świadczeń zdrowotnych. Z jednej strony można za to „winić” rozwój medycyny. Zwiększają się możliwości diagnostyczne i lecznicze. Są to najczęściej bardzo drogie procedury. Wydłuża się średnia wieku człowieka. I tylko pieniędzy nie przybywa. Żeby temu zaradzić, wciąż racjonalizuje się wydatki, usprawnia system. Ale popyt na świadczenia zawsze będzie przewyższał możliwości jego zaspokojenia. Należy zatem szukać dodatkowych źródeł ich finansowania.
Gdzie zdaniem Pana Prezesa tkwi błąd - w zarządzaniu, czy pacjentach, którzy być może „wykorzystują” służbę zdrowia?
Na pewno nie ma błędu w pacjentach , zarządzanie zaś zawsze można poprawić. Nie da się jednak w krótkim wywiadzie omówić, choćby pokrótce, wszystkich błędów w funkcjonowaniu naszego systemu ochrony zdrowia. Mass media informowały ostatnio o pewnych kłopotach systemu ochrony zdrowia we Włoszech, w Niemczech. W USA też ciągle podchodzi się do reformowania i – rezygnuje. A przecież mówię o krajach, w których nakłady finansowe na leczenie są wielokrotnie większe. W Polsce od kilku lat zmieniamy ustawowo instytucję płatnika, zapomina się trochę o świadczeniodawcach. Reformy nie pomnożą pieniędzy, ale – pozwolą lepiej je wykorzystać. Oczekujemy również większego zrozumienia ze strony pacjentów w sprawie możliwości sfinansowania stale rosnących potrzeb w zakresie ochrony zdrowia
Czy liczy Pan Prezes na to, że po ewentualnym wprowadzeniu reform będzie lepiej? Czy pacjenci nie znajdą szybko sposobu, by ominąć nowe przepisy? Polak podobno potrafi...
Omijanie przepisów nic nie da. Dzięki temu nie będzie się zdrowszym. Nie mówiłbym też o wprowadzaniu reform. Chodzi o zmiany, na które – jak już mówiłem – system ochrony zdrowia jest wręcz skazany. Tu niczego się nie da raz na zawsze ustalić. Postęp w medycynie jest nieuchronny. Zadaniem zaś organizatorów ochrony zdrowia jest nadążać za nim, co – jak już mówiliśmy – jest bardzo trudną sztuką.
Dziękuję za rozmowę