Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Rozmawialiśmy z Panem Jerzym Plewą

30 grudnia 2004

Kończy się rok 2004, rok w którym zostaliśmy członkiem Unii Europejskiej. Wrócimy na chwilę do mijającego roku i bardzo proszę przybliżyć czytelnikom Pierwszego Portalu Rolnego kulisy Pana uczestnictwa w unijnych negocjacjach.

Od kiedy był Pan negocjatorem polskich warunków członkostwa do UE i za jakie obszary negocjacji ponosił Pan odpowiedzialność?

Jerzy Plewa: Do Zespołu Negocjacyjnego w/s Członkostwa Polski w UE zostałem powołany przez Pana Premiera Jerzego Buzka w marcu 1998, a uroczysta inauguracja negocjacji miała miejsce 31 marca 1998. Jednak przygotowania do negocjacji dotyczących rolnictwa rozpoczęły się w drugiej połowie lat 90-tych, po złożeniu formalnego wniosku o członkostwo Polski w UE w kwietniu 1994 roku. Od początku negocjacji, aż do ich zakończenia w grudniu 2002 roku, odpowiadałem za obszar negocjacyjny „rolnictwo” oraz byłem współodpowiedzialny za obszar „polityka regionalna”. Rybołówstwo było wydzielonym obszarem negocjacyjnym, za który odpowiadał inny członek zespołu negocjacyjnego. Należy podkreślić, że negocjacje akcesyjne to wielkie przedsięwzięcie zespołowe. To dzięki wcześniejszym przygotowaniom odpowiednich zespołów analitycznych, grup roboczych skupiających przedstawicieli administracji, środowisk naukowych i organizacji zawodowych rolników byliśmy w stanie odegrać istotną rolę w czasie tego historycznego już rozszerzenia. Negocjacje, szczególnie te dotyczące rolnictwa, mają wielu, rzadko wymienianych bohaterów. Miałem okazję pracować z wieloma osobami, które z wielkim zaangażowaniem zabiegały o zapewnienie polskiemu rolnictwu możliwie najlepszych warunków funkcjonowania.

Czy, wg Pana, wynegocjowane warunki są dla nas jak najbardziej optymalne? Czy można było osiągnąć więcej? Jeżeli tak to w jakim zakresie i gdzie został popełniony błąd?

Jerzy Plewa: To trudne pytanie, szczególnie dla mnie, osoby mocno zaangażowanej w ten proces, również emocjonalnie. Nie leży w mojej naturze uprawianie propagandy, a dokonania, w których mam również własny udział z reguły staram się oceniać raczej krytycznie. Wynik negocjacji, w tym bez wątpienia najtrudniejszym obszarze, należy oceniać biorąc pod uwagę wszystkie ówczesne uwarunkowania zarówno krajowe jak i zewnętrzne. Stanowiska wyjściowe po obydwu stronach stołu negocjacyjnego były bardzo rozbieżne, szczególnie, jeśli chodzi o dopłaty bezpośrednie i limity produkcji. Polska domagała się pełnych dopłat i wysokich limitów produkcji, UE na początku żadnych dopłat i możliwie niskich limitów produkcji. Uzyskany kompromis pozostawia pewien niedosyt, myślę, że po obu stronach stołu negocjacyjnego. Dopłaty bezpośrednie w pierwszym roku po akcesji na poziomie 55% (przy czym prawie 40% z budżetu UE) nie są porażką. Większość limitów produkcji i wielkości referencyjnych mieściła się w naszym marginesie negocjacyjnym. W przypadku niektórych, jak np. cukier, pomidory do przetwórstwa czy liczba premii do tzw krów mamek wynik jest lepszy niż wielu się oczekiwało. Limit produkcji mleka, na obecnym etapie wystarczający, w przyszłości będzie stanowił ograniczenie rozwoju tego sektora, szczególnie w kontekście reformy WPR z 2003 roku „zamrażającej” te limity do roku 2014. Niestety, po stronie UE nie było gotowości do uznania naszych postulatów i argumentów, a również niektórzy polscy politycy uważali, że występujemy o zbyt wiele. Zrozumienie specyfiki sektora rolnego i determinacja w dążeniu do uzyskania możliwie najlepszych warunków dla tego sektora nie była powszechna po stronie polskiej. Do niektórych rozwiązań (na przykład przesunięcia środków z II filaru WPR na podwyższenie poziomu dopłat bezpośrednich) łatwiej było przekonać urzędników KE, niż niektórych polskich polityków. Czasami, negocjacje w kraju (tzw polsko-polskie) były trudniejsze od polsko-unijnych. Nie zapominajmy w tym kontekście o bardzo aktywnej i twardej postawie środowisk rolniczych w tym procesie. Poprawa pozycji negocjacyjnej była możliwa pod warunkiem podjęcia skoordynowanych, wspólnych działań wszystkich państw kandydujących. Mimo licznych inicjatyw ze strony polskiej na tym polu nie było spektakularnych osiągnięć, a Polska krytykowana była za spowalnianie procesu negocjacji. Tak więc wynik negocjacji określił bym nie jako optymalny, ale raczej jako bliski do możliwego do osiągnięcia przy istniejących uwarunkowaniach. Jak pokazuje rzeczywistość, obecnie występują problemy z pełnym wykorzystaniem wynegocjowanych możliwości i to zarówno w odniesieniu do dopłat bezpośrednich jak i do programów rozwoju wsi.

Czy może Pan uchylić rąbka tajemnicy i powiedzieć nam jak od „kuchni” przebiegają takie negocjacje? A może zdarzały się sytuacje niezaplanowane, powodujące pewną wesołość i rozluźnienie napiętej atmosfery rokowań?

Jerzy Plewa: Na ten temat powstają publikacje, a nawet prace badawcze i doktorskie. Rzeczywisty przebieg tego pasjonującego procesu jest w wielu punktach inny niż ten wykreowany dla potrzeb medialnych. Dla mnie i moich współpracowników, negocjacje stanowiły wielkie wyzwanie. Pracowaliśmy w skupieniu, świadomi wielkiej odpowiedzialności i konsekwencji naszej pracy. Łatwiej nam było o pełną mobilizację i towarzyszące jej napięcie, niż rozluźnienie. Ale były i takie momenty. W połowie 2002 na posiedzeniu Rady Ministrów ds. Rolnictwa i Rybołówstwa UE w Brukseli, Komisja Europejska zapowiedziała omówienie raportu, z którego wynikało, że nawet bez płatności bezpośrednich dochody rolników z państw kandydujących wzrosną po akcesji. Wymowa raportu była jasna: dopłaty dla rolników w nowych państwach nie są uzasadnione, a jeśli już, to na minimalnym poziomie (KE proponowała 25%). Na tej samej sesji (jeszcze przed prezentacją raportu KE), polska Delegacja wystąpiła z prośbą o możliwość udostępnienia wszystkim Delegacjom raportu opracowanego przez zespoły analityczne Fundacji Programów Pomocy dla Rolnictwa na temat skutków rozszerzenia dla polskiego rolnictwa. Z polskiego raportu wynikało, że dopiero dopłaty na poziomie nie mniejszym niż 55-60% umożliwią funkcjonowanie polskich gospodarstw po akcesji. Dzięki temu raportowi, który był kompletnym zaskoczeniem dla uczestników posiedzenia, dalsza dyskusja miała bardzo ciekawy przebieg. Ten przykład od „kuchni” pokazuje jak ważną role w negocjacjach odgrywa dobre przygotowanie merytoryczne i zaplecze analityczne.

Czy wg Pana wszelkie reakcje w polskiej gospodarce, już się dokonały po wstąpieniu Polski do UE czy czeka nas jeszcze jakaś gwałtowna zmiana i z czego ona może wyniknąć?

Jerzy Plewa: Z dniem 1 maja 2004 roku sektor rolno-spożywczy w Polsce znalazł się pod wpływem „kontrolowanego szoku” w związku z objęciem go zasadami jednolitego rynku i rozbudowanego instrumentarium Wspólnej Polityki Rolnej (WPR). Eliminacja wszelkich ograniczeń w handlu żywnością pomiędzy Polską a UE natychmiast ujawniła wysoką konkurencyjność cenową w odniesieniu wielu polskich towarów żywnościowych, a przede wszystkim mięsa wołowego, mięsa drobiowego i produktów mleczarskich (masło, mleko w proszku i sery dojrzewające). W pierwszej połowie br. wzrost konkurencyjności cenowej na rynkach międzynarodowych wzmacniał bardzo korzystny dla krajowych eksporterów kurs EURO/PLN. System cen instytucjonalnych UE wraz z rozbudowanym mechanizmem ochrony ich poziomu był jedną z głównych przyczyn wysokiego wzrostu cen w Polsce w pierwszych miesiącach po akcesji. Wprowadzone w Polsce instrumenty Wspólnej Polityki Rolnej wykluczają możliwość powrotu cen rolnych do poziomu sprzed akcesji. Pozwalają natomiast na utrzymanie bardziej stabilnych cen w przyszłości. Coraz większy wpływ wywiera umacnianie się złotówki w stosunku do EURO i USD. Niższe ceny surowców rolniczych w UE, w powiązaniu z silniejszą złotówką obniżają atrakcyjność sprzedaży na rynkach UE i powodują wzrost opłacalności zakupów na tym rynku. Najlepszym sposobem zabezpieczenia sektora rolnego przed negatywnymi skutkami wahań kursowych jest jak najszybsze spełnienie warunków i przystąpienie do strefy euro. Wzajemne otwarcie rynków w ramach UE w połączeniu z innymi czynnikami powinno oddziaływać stabilizująco na ceny żywności w Polsce (wyjątek mogą stanowić ceny mleka i przetworów mlecznych, które nadal wykazywać mogą lekką tendencję wzrostową). Wiele przesłanek wskazuje na to, że znacznie wcześniej niż przewiduje większość ekspertów, bo już wiosną 2005 roku rozpocznie się okres przewagi podaży nad popytem (tzw. „górka cyklu świńskiego”), a co za tym idzie znaczna obniżka cen mięsa wieprzowego.

Nie przewiduję zaskakujący zmian w dalszym funkcjonowaniu sektora rolno-spożywczego w najbliższych miesiącach. Pełna ocena skutków akcesji w tym sektorze możliwa będzie jednak dopiero po kilku latach. Ale, już teraz widać wyraźnie, że proces dostosowań przebiega o wiele bardziej łagodnie niż przewidywali to nie tylko pesymiści, ale również niektórzy eksperci. Zdecydowanie przeważają pozytywne skutki. W najbliższych miesiącach kluczowe będzie realne, a nie tylko deklaratywne wykorzystanie warunków jakie stwarza dla sektora rolno-spożywczego i polskiej wsi członkostwo w UE.

Polska jest już w Unii Europejskiej – cel został osiągnięty. To jakie ma Pan następne wyzwanie? Jakie plany na nadchodzący 2005 rok?

Jerzy Plewa: Nowych wyzwań nie brakuje. Powróciłem do pracy akademickiej w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. Doradzam w sprawach rolnych w tak ważnej instytucji jak Narodowy Bank Polski oraz w instytucjach międzynarodowych jako ekspert FAO. Nadal interesuję się przede wszystkim polityką rolną, jej kolejnymi reformami i skutkami dla Polski.

Czy oprócz pracy, o której mówi się, że to Pana hobby, jest coś na co próbuje Pan wygospodarować czas wolny?

Jerzy Plewa: Staram się więcej czasu poświęcać rodzinie. Więcej pływam i jeżdżę na rowerze. Nie odmawiam sobie śledzenia postępów w technice i technologii, a w szczególności w rozwoju elektroniki i informatyki. Udaje mi się więcej czytać nie tylko o rolnictwie.

Na koniec rozmowy, chciałbym złożyć serdeczne życzenia Noworoczne wszelkiej pomyślności oraz realizacji planów i zamierzeń wszystkim odwiedzającym strony Pierwszego Portalu Rolnego, oraz Redakcji.

Dziękujemy za rozmowę i również życzymy, by nadchodzący już 2005 Rok  przyniósł to, co oczekiwane i wymarzone.


POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

ALDI, Carrefour Hipermarket, Dino, TOPAZ, Empik, CCC, Castorama i HEBE to najbar...

Węgry sprawują prezydencję w Radzie do grudnia 2024 r. włącznie a tekst ten będz...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę