Wczoraj tj 21.września 2023 roku w Nowym Jorku prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski spotkał się z kanclerzem federalnym Niemiec Olafem Scholzem. Prezydent Ukrainy nie znalazł natomiast czasy dla Andrzeja Dudy - Prezydenta RP, pomimo że w agendzie spotkań podczas plenarneh sesji ONZ, zarówno polski przywódca jak i ukrański takie wydarzenie mieli wpisane.
W komunikacie biura prasowego Zełenskiego czytamy m.innymi, że"szef państwa podziękował Niemcom za znaczące długoterminowe wsparcie dla Ukrainy w przeciwdziałaniu rosyjskiej agresji, zwracając szczególną uwagę na ostatnie pakiety obronne dostarczone przez Niemcy i wkład we wzmocnienie obrony powietrznej naszego kraju.
Wołodymyr Zełenski poinformował Olafa Scholza o sytuacji na froncie i priorytetowych potrzebach ukraińskich sił obronnych. Prezydent podkreślił znaczenie dalszego wzmacniania obrony powietrznej Ukrainy w celu ochrony infrastruktury cywilnej w przeddzień zimy i funkcjonowania korytarza zbożowego. Szef państwa podkreślił, że dodatkowe zdolności obrony powietrznej pozwolą wzmocnić ochronę portów Morza Czarnego i historycznego dziedzictwa Odessy.
Wołodymyr Zełenski poinformował kanclerza Niemiec o przygotowaniu kolejnego spotkania na szczeblu doradców w celu omówienia punktów ukraińskiej formuły pokojowej i światowego szczytu pokojowego.
Przywódcy zwrócili uwagę na przygotowania do Międzynarodowej konferencji na temat odbudowy Ukrainy, która odbędzie się w Niemczech latem 2024 roku."
O bardzo ciekawą analizę obecnie stosowanej polityki prerzydenta Ukrainy pokusił się Grzegorz Kuczyński, redaktor Portalu i.pl, w której poddaje swojej ocenie ostatnie polityczne wydarzenia związane z wojną na Ukrainie, a w szczególności zachowania prerzydenta Zełenskiego. W artykule czytamy m.innymi "...Niemcy wracają do wielkiej gry. Krytykowani niemal przez wszystkich przez pierwszy rok wojny, teraz mogą stać się głównym mediatorem między Kijowem i Moskwą. Powtórka z formatu normandzkiego? Na pewno nie wydarzy się to szybko, ale pierwszy krok został wykonany wraz ze zmianą polityki Ukrainy wobec Niemiec.
Reset z Niemcami
Nie zaskakuje w świetle tego informacja, że kolejna wielka międzynarodowa konferencja poświęcona odbudowie Ukrainy odbędzie się 11 czerwca 2024 roku w Berlinie. Poinformowano o tym po rozmowie Olafa Scholza z Zełenskim w kuluarach Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku.
Ku zdumieniu wszystkich, środę podczas debaty otwartej w Radzie Bezpieczeństwa prezydent Ukrainy wezwał do gruntownych reform całego systemu. Wołodymyr Zełenski w swoim wystąpieniu opowiedział się za poszerzeniem Rady Bezpieczeństwa ONZ m.in. o… Niemcy. Te słowa będą Zełenskiemu dobrze pamiętane w Niemczech.
Dyplomatyczna ofensywa niemiecka na kierunku ukraińskim ruszyła na kilka dni przed wygaśnięciem unijnego embarga na ukraińskie zboże (15 września), gdy rosło napięcie na linii „zbożowa piątka” (Polska, Słowacja, Węgry, Rumunia, Bułgaria) – Ukraina, i wciąż nie było jasne, co zrobi Komisja Europejska. Zapewne Berlin już wiedział, że Ursula von der Leyen wykona krok, który ucieszy Zełenskiego. Niewykluczone, że dowiedział się o tym, już cztery dni wcześniej od niemieckiej szefowej dyplomacji....dalsza część artykułu Grzegorza Kuczyńskiego czytaj TUTAJ.
Smutny obraz wyławia się z ostatnich wydarzreń. Wydaje się, że Ukrańcy w osobie ich prezydenta Zełenskiego porozumieli się z Niemcami w sprawie zbożowego embarga, aby po 15 września nie zostało ono przedłużone. Obiecała to Zełenskiemu szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, o czym nie omieszkał poinformować prezydent Ukrainy w swoich podziękowaniach w mediach społecznościowych stwierdzając: "dziękuję za dotrzymanie słowa". Ukraińcom i Niemcom takie stanowisko było potrzebne, ponieważ wiadomo było że Polska nie może otworzyć granic dla ukraińskiego zboża i pomimo zniesienia embarga przez KE, zakaz będziemy musieli utrzymać w obronie interesów polskiego rolnika.
To wydarzenie dało Ukraińcom pretekst do bezpardonowego obrażenia się na Polskę i skierowania się oficjalnie w stronę wielkiej przyjaźni z Niemcami. Prerzydent Zełenski nie musi się już z niczego tłumaczyć. Polityczna gra Niemiec pozwoliła na zbliżenie obu państw, wspóne układanie nowego układu polityczno-gospodarczego Europy z pominięciem Polski. Nie jest przypadkiem, że kolejna wielka konferencja poświęcona odbudowie Ukrainy po obecnej wojnie odbędzie się w Berlinie, a ogłoszenie tego faktu nastąpiło właśnie teraz, kiedy relacje Polski i Ukrainy uległy napięciu i przesileniu.
Jasno teraz widać, że pogorszenie stosunków Polski z Ukrainą leżało w interesie Niemiec, a Ukraincy skorzystali z okazji abyod swojego najlepszego i dotychczas najważniejszego sąsiada, czyli Polski się odwrócić, przy okazji nasz kraj i naszego Prerzydenta w niewybrednych wypowiedziach na forum ONZ oczcerniając i obrażając.
Historia od setek lat się powtarza i pisze ciągle ten sam scenariusz ponad polskimi głowami. Dlatego my, Polacy, musimy w końcu zdać sobie sprawę z tego, że ani za wschodnią, ani za zachodnią granicą przyjaciół Polska NIE MA. Musimy Ukraińskie symbole, flagi ściągnąć z państwowych urzędów, polskich banków, stron internetowych przeróżnych instytucji czy też podmiotów gospodarczych. Dlaczego? Bo my Polacy mamy swoją, flagę, piękną, BIAŁO-CZERWONĄ, POLSKĄ.
Znajdą się tacy, którzy zaraz będą krzyczeć "SKRAJNY NACJONALIZM" itd. itp. Nic z tego.To prawdziwy patriotyzm. Miłośćć do kraju ojczystego i jego ponad 1000-letniej historii. I w tym miescu zadajmy sobie pytanie: czy na Ukrainie wiszą polskie biało-czerwone na tamtejszym parlamencie? Czy na gmachu Narodowego Banku Ukrainy wisi polska flaga? Czy w innych miejscach są polskie symbole? Raczej nie, a nawet jak na cmentarzu Łyczakowskim, Orląt Lwowskich były przez tamtejsze władze blokowane, usuwane, a wręcz niejednokrotnie niszczone.
Można mieć pewność, że z biegiem czasu na Ukrainie będzie więcej niemieckich symboli i flag jak polskich. Zgodnie z historycznymi sentymentami obu państw: ukrainy i Niemiec.
oprac, e-mk, ppr.pl