Zakończona właśnie polska prezydencja w Radzie Unii Europejskiej miała być szansą na wzmocnienie pozycji rolników i wyznaczenie kierunku dla przyszłości europejskiego rolnictwa. Zamiast tego otrzymaliśmy deklaracje, konferencje i polityczną mowę-trawę. Żaden ambitny projekt nie został zainicjowany, a Duńska prezydencja nie ma czego kontynuować.
Deklaracje zamiast decyzji
Minister Czesław Siekierski podsumował prezydencję jako „merytoryczną i skuteczną”. W rzeczywistości sprowadziło się to do przełamania impasu w negocjacjach nt. technik genomowych i uzgodnienia mandatów do trilogów w sprawie nieuczciwych praktyk handlowych. To działania techniczne, nie strategiczne.
-„Prowadziliśmy dialog, rozmowy, negocjacje… ułatwialiśmy życie rolnikom” — mówi minister. Ale gdzie konkret?
Brak projektów systemowych
Polska prezydencja nie zaproponowała ani jednego projektu, który mógłby być kontynuowany przez Danię czy kolejne kraje:
Głos środowiska rolniczego
„To była zmarnowana szansa. Prezydencja to moment, kiedy można wnieść coś trwałego do agendy UE. Tymczasem rolnictwo zostało potraktowane jak dodatek do bezpieczeństwa militarnego” — mówi dr Andrzej Gantner, ekspert ds. polityki rolnej.
„Minister mówi o dialogu, ale nie zaproponował żadnego narzędzia, które chroniłoby rynek przed zalewem towarów spoza UE. Giełda rolna to minimum, którego zabrakło” — komentuje Marta Kwiatkowska, doradczyni rolnicza z Wielkopolski.
„Jako rolnicza Solidarność przewidywaliśmy, że resort rolnictwa nie ma żadnej spójnej wizji ani koncepcji na czas polskiej prezydencji w UE. Dlatego już 31 sierpnia 2024 roku zorganizowaliśmy na Jasnej Górze konferencję pt. ‘Oczekiwania środowisk rolniczych w obliczu polskiej prezydencji w UE’. Zaprosiliśmy byłych ministrów rolnictwa, Komisarza Janusza Wojciechowskiego, ministra Czesława Siekierskiego oraz wszystkich najważniejszych liderów organizacji rolniczych.
Ku mojemu zdumieniu, minister Siekierski nie przedstawił żadnych założeń na zbliżającą się prezydencję, a nikt — dosłownie nikt — z liderów rolniczych organizacji nie złożył żadnej propozycji ani nie odniósł się do tego tematu. Odniosłem wrażenie, że część osób zabierających głos nie przeczytała nawet tytułu konferencji, ponieważ powtarzam: żadna konkretna propozycja nie padła.
Dlatego dziś, gdy słyszę, że resort rolnictwa nie wdrożył żadnego ambitnego planu do WPR, uważam to za całkowicie zasadne. Ale trzeba też uczciwie powiedzieć, że poza NSZZ RI Solidarność, nikt nie zaproponował niczego.
My postulowaliśmy systemowe uporządkowanie obrotu ziemią rolną w UE. Niestety — to okazało się zbyt trudne dla polskiej prezydencji. Minęło pół roku, a w obszarze rolnictwa tak naprawdę nie ma się czym pochwalić.” mówi Tomasz Obszański, Przewodniczący NSZZ RI Solidarność
Bilans: zero projektów, zero wizji
Choć Polska zorganizowała konferencje i spotkania wysokiego szczebla, nie przedstawiła żadnego projektu legislacyjnego, który mógłby zmienić reguły gry. Brak inicjatywy w sprawie WPR po 2027 roku, brak reakcji na kryzys zbożowy, brak propozycji dla młodych rolników.
Co można było zrobić?
Podsumowanie
Polska prezydencja w Radzie UE w obszarze rolnictwa była czasem zmarnowanych szans. Zamiast wizji — mieliśmy dialog. Zamiast projektów — mieliśmy konferencje. Zamiast reform — mieliśmy mowę-trawę. Ocena może być tylko jedna: NEGATYWNA!!! Przecież następną okazję będziemy mieli dopiero za 12 lat!!!
oprac, Marek Kozak, ppr.pl z wyk źródło: gov.pl/web/rolnictwo