Na stacjach paliw w minionym tygodniu taniały benzyny i autogaz. Pomimo wyraźnej przeceny na rynku hurtowym spadkowej tendencji opiera się olej napędowy. W najbliższych dniach ceny diesla w końcu powinny jednak zacząć spadać, bo marże operatorów rynku detalicznego osiągane na sprzedaży tego paliwa są rekordowo wysokie.
Kierowcy poszukujący cenowych okazji mają prawdziwe pole do popisu, bo różnice w cenach pomiędzy stacjami są wyjątkowo wysokie. Nawet w ramach jednej sieci w tym samym mieście mogą sięgać kilkudziesięciu groszy na litrze paliwa. Przy takiej rozpiętości cen, wybierając odpowiednią lokalizację, przy tankowaniu pełnego baku można zaoszczędzić nawet 20 złotych.
Spadki w rafineriach hamują
Dynamika przeceny na hurtowym rynku paliw zdecydowanie wyhamowała, do czego przyczyniła się stabilizacja cen ropy na światowych giełdach. Metr sześcienny 95-oktanowej benzyny w rafineriach był w miniony piątek wyceniany średnio na 3765,40 PLN i w porównaniu z początkiem lutego potaniał o 14,60 PLN. Podobnej skali obniżkę zanotował olej napędowy. Jego hurtowe notowania spadły o 17,40 PLN i w piątek diesel kosztował 3802,40 PLN za 1 000 litrów.
Stacje śrubują marże
Czwarty tydzień z rzędu spadały detaliczne ceny benzyny i autogazu. Za tankowanie 95-oktanowej odmiany benzyny płaciliśmy średnio 4,89 PLN/l, czyli 3 grosze mniej niż tydzień wcześniej. Autogaz potaniał o 2 grosze do poziomu 2,29 PLN/l. Co zaskakujące z tej obniżkowej tendencji wyłamał się w ostatnich dniach olej napędowy i średnia cena tego paliwa utrzymała się na poziomie 5,12 PLN/l.
W przypadku diesla spadek cen na rynku hurtowym jest w całości konsumowany przez marże operatorów detalicznych. Ich poziom jest już jednak na tyle wysoki, że w bieżącym tygodniu powinniśmy w końcu zobaczyć zapowiadaną przez nas już tydzień temu obniżkę. Prognoza detalicznych cen na obecny tydzień przygotowana przez e-petrol.pl dla poszczególnych gatunków paliw wyglądają następująco: 4,81-4,93 PLN/l dla benzyny 95-oktanowej, dla diesla 4,98-5,12PLN/l i 2,23-2,29 PLN/l dla autogazu.
Chiński wirus nadal problemem dla rynku
W minionym tygodniu nadal wydarzeniem skupiającym najwięcej uwagi pozostawał chiński spadek popytu surowcowego związany z epidemią koronawirusa, która nadal nie jest w żaden sposób opanowana. Aktualnie możemy mówić o stabilizacji cen na poziomie wyraźnie niższym niż na początku roku – a jedynym impulsem, który mógłby spowodować odbicie w górę jest zapewne poprawa sytuacji w walce z epidemią. Dotychczas bowiem zapowiadane przez przedstawicieli OPEC+ ewentualne dalsze cięcia produkcji, mające równoważyć spadki zapotrzebowania w Chinach, nie robią na handlujących znaczącego wrażenia. Według czwartkowego komunikatu Międzynarodowej Agencji Energii (IEA) popyt na ropę w pierwszym kwartale 2020 r. spadnie w porównaniu z rokiem poprzednim - właśnie wskutek sytuacji w Chinach, co nie zdarzyło się od czasów kryzysu roku 2009.
Zaskakującą informacją z ostatnich dni jest takze poziom zapasów ropy i paliw w USA. Energy Information Administration ogłosiła zwyżkę rezerw o 7,46 mln w górę, chociaż analitycy przewidywali zwyżki zaledwie o 2,9 mln. W przypadku zapasów benzyn ogłoszono obniżkę o 0,1 mln baryłek zamiast wzrostu o 0,7 mln baryłek, który początkowo prognozowano. Rezerwy średnich destylatów (w tym oleju napędowego) zobaczyliśmy obniżkę o 2 mln baryłek.
Wydarzenia w kolejnym tygodniu zapewne nadal będą pozostawać pod wpływem sytuacji w Chinach. Na razie jednak doniesienia o zamykaniu lub ograniczaniu przerobu ropy przez chińskie rafinerie sugeruje, że kraj ten będzie mógł odbierać mniejsze ilości surowca, a co za tym idzie trudno będzie oczekiwać szybkiej zmiany rynkowych nastrojów.
dr Jakub Bogucki, Grzegorz Maziak, e-petrol.pl
16429356
1