Ostatnio świat obiegła informacja, że nowy prezydent Stanów Zjednoczonych chciałby żeby dolar powrócił do parytetu złota, czyli żeby zabezpieczeniem waluty był kruszec. Czy jest to realne i co oznacza dla gospodarki?
- Czy taka dyskusja jest nam potrzebna? Oczywiście tak, gdyż żyjemy cały czas w dobie pokryzysowej. Czy jesteśmy w stanie wrócić do standardowego parytetu złota jaki kiedyś przez wieki obowiązywał. Pewnie nie ale dyskutować o tym na pewno warto i na pewno warto w tą dyskusję się wsłuchiwać - mówi newsrm.tv Michał Tekliński, Grupa Goldenmark.
Światowy system finansowy ulegał przemianom na przełomach wieków. Kiedyś był on oparty w dużej mierze na wymianie na złoto. Później w wyniku kryzysów, zmian i próby ratowania sytuacji wydawało się, że takie rozwiązania nie do końca spełnia oczekiwania i został zmieniony.
Uważa się, że system waluty opartej na złocie charakteryzuje duża stabilność na rynku krajowym i międzynarodowym, wyrażająca się w niewielkich wahaniach cen. Daje to poczucie pewności działania podmiotom gospodarczym, niską inflację i sprzyja zrównoważonemu rozwojowi kraju. Donald Trump, dołączył do zwolenników systemu monetarnego opartego na złocie. Nowy prezydent uważa, że Stany Zjednoczone były silnym państwem, kiedy dolar był powiązany ze złotem.
Za odejściem od pieniądza fiducjarnego i powrotem do dolara opartego na złocie opowiada się także znana ekonomistka Judy Shelton, która doradzała Trumpowi w kampanii wyborczej. Proponuje ona utworzenie międzynarodowej konfederacji podobnej do tej z Bretton Woods. Zdaniem Shelton Stany Zjednoczone a także Chiny wyemitowałyby obligacje wymienialne na złoto. Położyłoby to kres manipulacjom na rynku walutowym i zapewniło jego stabilność.
Stany Zjednoczone posiadają w oficjalnych rezerwach 8 133,5 ton złota, najwięcej na świecie. Stanowi ono trzy czwarte rezerw walutowych tego kraju.
Newsrm.tv