Ataki cybernetyczne stanowią coraz częściej narzędzie w walce politycznej. Rosyjscy i chińscy hakerzy za cel ataku stawiają sobie m.in. krajowych dostawców energii w USA, Unii Europejskiej czy na Ukrainie, paraliżując ich działanie oraz dążąc do wywołania fizycznych uszkodzeń w infrastrukturze. Skutki ich działań przynoszą światowej gospodarce straty sięgające 0,8 proc. PKB. Zdaniem ekspertów wysiłki państw w walce ze zjawiskiem cyberprzestępczości powinny się skupić na wspólnych działaniach w obrębie sojuszy.
– Cyberbezpieczeństwo zostało uznane za priorytet z punktu widzenia powstania i zabezpieczenia jednolitego rynku cyfrowego. Rozwój rynku nowoczesnych usług dla obywateli, bez których nie może funkcjonować i rozwijać się gospodarka europejska, trudno wyobrazić sobie bez podejmowania działań w zakresie cyberbezpieczeństwa w celu zabezpieczenia jednolitego rynku – mówi w rozmowie z agencją Newseria Innowacje Robert Kośla, dyrektor Departamentu Cyberbezpieczeństwa w Ministerstwie Cyfryzacji.
Według analityków z Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS) i McAfee cyberbezpieczeństwo jest trzecim co do wielkości w skali globalnej zagrożeniem przestępczym, za korupcją i handlem narkotykami.
Bezpieczeństwo cybernetyczne było jednym z ważniejszych tematów tegorocznego Forum Ekonomicznego, które odbyło się na początku września w Krynicy. Poświęcone tej tematyce były dwa dni dyskusji w ramach Forum Cyberbezpieczeństwa, podczas którego wysunięty został postulat tworzenia między państwami nie tylko sojuszy wojskowych i politycznych, lecz także technologicznych. Jeden z nich – według przedstawicieli Ministerstwa Cyfryzacji – mógłby konsolidować wysiłki państw Grupy Wyszehradzkiej lub Trójmorza. Mógłby on stanowić ważne wsparcie dla inicjatyw podejmowanych globalnie, w ramach Unii Europejskiej.
– Jedna taka inicjatywa to wejście w życie dyrektywy o bezpieczeństwie sieci i informacji, dyrektywy NIS. W Polsce weszła ona w ubiegłym roku wraz z ustawą o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa. Kolejnym aktem jest akt o cyberbezpieczeństwie. Ten akt przede wszystkim wzmacnia Europejską Agencję Bezpieczeństwa Sieci i jej rolę operacyjną, a także buduje europejski system badań i certyfikacji, w którym Polska weźmie aktywny udział –zapowiada Robert Kośla.
Tymczasem cyberprzestępczość jest coraz większym problemem, postrzeganym jako zagrożenie zarówno dla obywateli, jak i administracji państwowej. Źródła i cele ataków mogą natomiast świadczyć o ich politycznym charakterze.
Przykładem może być sprawa z grudnia 2016 roku, kiedy to rosyjscy hakerzy tuż przed świętami Bożego Narodzenia zaatakowali serwery ukraińskiego operatora Ukrenergo. W rezultacie przez około godzinę znaczna część mieszkańców Kijowa była pozbawiona dostępu do energii elektrycznej. W połowie sierpnia 2019 roku amerykańska firma Dragos specjalizująca się w cyberbezpieczeństwie opublikowała wyniki najnowszej analizy tego przypadku. Analitycy odkryli, że hakerzy dążyli do wyrządzenia w systemie Ukrenergo fizycznych szkód, które miały spowodować odcięcie Kijowa od energii nawet na kilka tygodni, a przy tym zagrażały życiu operatorów.
– Od 2018 roku widać bardzo aktywne działania państw członkowskich Unii Europejskiej w zakresie atrybucji ataków, czyli wskazania miejsc, z których prowadzone są ataki na infrastrukturę znajdującą się w Unii Europejskiej, zarówno organizacje o charakterze politycznym, jak i przedsiębiorstwa czy kluczowe firmy dla jednolitego rynku cyfrowego. Ta atrybucja pokazała, że największa liczba ataków ukierunkowanych, również ze wskazaniem grup, które stoją za tymi atakami, pochodzi z Chin i Federacji Rosyjskiej – mówi Robert Kośla.
Analitycy z Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS) oraz McAfee twierdzą, że roczne straty światowej gospodarki ponoszone w wyniku cyberprzestępczości sięgają 600 mld dol., co stanowi 0,8 proc. globalnego PKB.
Newseria Innowacje