europejskie forum rolników 2025

Andrzej Duda: Unia Europejska powinna być unią państw narodowych

7 kwietnia 2025
Andrzej Duda: Unia Europejska powinna być unią państw narodowych

fot,Marek Borawski(KPRP)

Prezydent Andrzej Duda udzielił w zeszłym tygodniu obszernego wywiadu TV Trwam.

Poniżej prezentujemy pełną jego treść.

 

02 kwietnia 2025

Piotr Krupa, Telewizja Trwam: Szczęść Boże, Piotr Krupa, zapraszam na „Polski Punkt Widzenia”. Dziś w wyjątkowym miejscu – w Pałacu Prezydenckim, na zaproszenie Pana Prezydenta Andrzeja Dudy. Szczęść Boże, Panie Prezydencie.

Prezydent RP Andrzej Duda: Szczęść Boże, bardzo serdecznie witam Pana Redaktora i naszych widzów.

Spotykamy się z okazji 20. rocznicy śmierci Papieża Polaka, św. Jana Pawła II. Jakie znaczenie miał dla Pana Jan Paweł II – osobiście, w życiu prywatnym, ale też w tej posłudze dla Polski?

W każdym calu ogromne. Z prywatnego punktu widzenia – proszę wziąć pod uwagę, że jestem z Krakowa – więc to poczucie, że to jest taki nasz Ojciec Święty. Dosłownie nasz, wyszedł w jakimś sensie spośród nas. Tym bardziej, że wychowałem się w jakimś sensie na Ojcu Świętym: 1978 rok, wybór, miałem sześć lat. Pierwsza pielgrzymka do Polski, miałem 7 lat, w 1979 roku. Znakomicie ją pamiętam, to było dla mnie ogromne przeżycie, te tłumy ludzi, ta niezwykła atmosfera. Wtedy jeszcze jeździł otwartym samochodem, można go było widzieć, z bardzo bliska bardzo często. To były dla mnie rzeczywiście bardzo duże przeżycia i później stopniowo, jak coraz bardziej wchodziłem w dojrzałość, coraz więcej też rozumiałem z tego, co mówi. Aż do takiej dorosłości, kiedy żegnał się z nami na krakowskich Błoniach. Kiedy słuchałem, co mówił, łzy lały mi się jak grochy, kiedy powiedział o słynnej „Barce”, że ta pieśń wyprowadziła go stąd, że to jest prawdopodobnie jego ostatnia obecność.

To były rzeczywiście takie bardzo trudne momenty – poprzez wcześniejszą jego niedyspozycję, chorobę, kiedy czekaliśmy na niego w Krakowie i okazało się, że nie przybędzie na spotkanie. Na szczęście wtedy okazało się, że wrócił do zdrowia. To są takie bardzo osobiste momenty. Ale przede wszystkim jego, nie do przecenienia w naszej historii, rola dla Polski – myślę, że w panteonie największych Polaków, tych, których uważamy za twórców państwa polskiego, bo on też w jakimś sensie – trzeba sobie powiedzieć – jest jego twórcą, tej Polski prawdziwie suwerennej, prawdziwie niepodległej, która zdołała się wyrwać ze szponów sowieckich w 1989 roku.

To z całą pewnością ogromna jego zasługa – jego umiejętności, jego niezwykłego ducha, jego także i wsparcia modlitewnego, co do tego nie mam wątpliwości, ale przede wszystkim jego, jako niezwykłego człowieka, w jakimś sensie też polityka, głowy Kościoła, osoby światowego absolutnie formatu, człowieka, który rozmawiał wtedy z największymi na świecie i ja nie mam żadnej wątpliwości – reprezentował nas, po prostu nas reprezentował – wolnych Polaków.

Tak, te słynne słowa: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze Ziemi”, też były takim symbolicznym…

Tak, trzeba sobie jasno powiedzieć – dwa elementy. Po pierwsze, te słowa, które były takim wezwaniem, z jednej strony, przecież to na kanwie tych słów powstała Solidarność tak naprawdę. Ale dlaczego? Dlatego, że ludzie uwierzyli w to, że są razem i że jest ich dużo. To miało rozstrzygające znaczenie.

Nigdy nie zapomnę tego, jak to relacjonował do mnie, takiego wtedy dorastającego, mój ojciec. Mówił mi: „Wiesz, myśmy się wtedy policzyli. Ja przyszedłem na Błonia i nagle zobaczyłem, że ludzi, którzy myślą tak samo jak ja, jest po prostu mrowie. I że oni są wszędzie w Polsce. I wtedy nagle zrozumieliśmy, my, myślący niezgodnie z tym, co oficjalnie mówiła telewizja, że to nie jest tak, że jesteśmy odosobnieni, osamotnieni i że jesteśmy garstką. Nie, nagle się okazało, że prawdopodobnie jesteśmy większością”. To była zupełnie nowa jakość. To on ją dał.

To był ten wymiar duchowy, opatrznościowy, ale też realne działania Papieża. Choćby przyjaźń z Prezydentem Reaganem.

To był realny wymiar polityczny. Jego obecności i jego postawy, i tego, co Ojciec Święty mówił.

Ronald Reagan mówił o „Imperium zła”. Panie Prezydencie, patrząc na to, co się też dzieje wokół nas, na przestrzeń międzynarodową, myśli Pan, że ta świadomość tego „Imperium zła” na Wschodzie, w Rosji istnieje też dzisiaj, u naszych amerykańskich partnerów? Bo poddaje się trochę pod wątpliwość tę kwestię.

Mam nadzieję, że tak. Tym bardziej, że Rosja w niedwuznaczny sposób pokazała, że to zło nadal niestety w niej jest, ten rosyjski imperializm. Ja to zawsze podkreślam – nie ma znaczenia, czy on będzie carski, czy on będzie sowiecki, stalinowski czy breżniewowski, czy putinowski na samym końcu, obecnie. On jest zawsze tym samym imperializmem, który chce zniewolić inne narody, który chce zabrać ich ziemie, zabrać ich dobra naturalne, który chce je eksploatować. I to się dzisiaj dzieje na Ukrainie, gdzie nie wahają się zabijać, mordować ludność cywilną, burzyć miasta. To jest właśnie rosyjski imperializm. Nie mam żadnych wątpliwości, że świat i mądrzy ludzie w Ameryce widzą to wyraźPanie Prezydencie, św. Jan Paweł II w 1999 roku szczególne przemówienie do polskiej klasy politycznej skierował w polskim Sejmie, to było historyczne przemówienie. Życzył Państwu, politykom, żebyście nie szczędzili sił w budowaniu takiego państwa, które otacza szczególną troską rodzinę, życie ludzkie i wychowanie młodego pokolenia. Udaje się teraz polskim politykom realizować to zadanie?

Każdy ma swoje sumienie. Ja uważam, że niosę w sobie to przesłanie, staram się je realizować i myślę, że w jakimś stopniu na pewno przez te dziesięć prawie lat mojej prezydentury się to udało: wsparcie dla rodziny, obrona życia i wiele różnych ważnych momentów, w których działaliśmy i w których trwamy przy swoim pojęciu państwa polskiego, tego, jak ono powinno wyglądać i jakie powinny być imponderabilia w polskim państwie.

Panie Prezydencie, patrzymy teraz: konstytucyjna ochrona życia jest kwestionowana przez rządzących, ze szkół próbuje się wyrzucić religię, proponuje się za to przymusową edukację seksualną, której rodzice nie do końca akceptują. Jak patrzeć właśnie na to zadanie, które postawił przed polskimi politykami Jan Paweł II w kontekście obecnych rządów i obecnych tych działań?

Oczywiście politycy są różni i mają różne poglądy.

Ojciec Święty Jan Paweł II był demokratą. Pamiętajmy o tym. Walczył o to, żebyśmy mogli mieć w Polsce różne poglądy.

Właśnie o to mu chodziło, żebyśmy nie musieli być wszyscy sługami władzy komunistycznej, tylko żebyśmy mogli mieć swoje poglądy, żebyśmy mogli te poglądy swobodnie głosić.

Ojciec Święty Jan Paweł II zawsze mówił, że boski wymiar człowieka polega na jego wolności, na tym, że człowiek jest wolny i ma wolną wolę. Politycy też mają wolną wolę i wyborcy też mają wolną wolę. Politycy głoszą różne poglądy, wyborcy decydują, kto w danym momencie będzie przy władzy. Ja wierzę w to, że Polska, mimo różnych zawirowań, cały czas jest nadal jeszcze państwem demokratycznym, mimo tego, że wielu ludzi dzisiaj się obawia. Ja też się trochę obawiam, ale wierzę w to, że zdołamy obronić naszą demokrację. Po prostu mamy takie władze, jakie zostały wybrane. Dzieje się to ze wszystkimi konsekwencjami.

Mogę zachęcić tylko moich rodaków do tego, żeby uważnie obserwowali tę rzeczywistość, która ich otacza i jak ona się zmienia, bo to jest efekt decyzji większości. Będziemy mieli tak, jak ta większość zdecyduje. Na tym polega, między innymi, demokracja.

A moim obowiązkiem jest przekonywać do tego modelu Polski, który ja uważam za właściwy i tego, który ja bym chciał, żeby był realizowany. Udawało nam się go w ogromnym stopniu realizować przez ponad osiem lat: od 2015 roku od jesieni do 2023 roku, praktycznie do końca. Ale co będzie dalej, to zobaczymy. Wszystko w rękach wyborców i Opatrzności.

A ta przestroga św. Jana Pawła II, że demokracja bez wartości łatwo przemienia się w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm. To powinna być przestroga dla Polaków?

Powinna być, bo to, co obserwujemy ostatnio, to jako żywo te słowa Ojca Świętego wydaje się obrazować. Mamy jawne i ewidentne przykłady właśnie takiego zakłamania, które niesie nam obecna sytuacja w Polsce, zwłaszcza ta medialna, w wielu aspektach, które przypominają jako żywo te stare czasy, manipulacje, kłamstwo, oszustwo, przemilczanie i nadawanie zupełnie nowego znaczenia choćby słowom czy sformułowaniom w różnych przestrzeniach. Zaprzeczanie wydarzeniom, które miały miejsce i zaprzeczanie postawom, które w ewidentny sposób miały miejsce. Trzeba się zdecydowanie przed tym bronić i mam nadzieję, że społeczeństwo będzie się umiało przed tym obronić przy urnach, dając wyraz swoim rzeczywistym oczekiwaniom.

Święty Jan Paweł II właśnie w tym przemówieniu do polskiego parlamentu podkreślał, jakie znaczenie w demokratycznym państwie ma sprawiedliwy porządek prawny. Fundamentem zawsze u Papieża winien być człowiek. Tu też mamy w ostatnich właściwie już latach, miesiącach wątpliwości, czy ten porządek prawny w Polsce jest szanowany.

No niestety, wielokrotnie już o tym mówiłem: kiedy obejmowaliśmy władzę w 2015 roku opinia o wymiarze sprawiedliwości była fatalna. Nie było żadnych wątpliwości, że potrzebne są zmiany. Te zmiany były potrzebne między innymi dlatego, że elity, które w dużym stopniu bardzo często nieformalnie decydowały o wymiarze sprawiedliwości, po prostu w ogromnym stopniu się zdemoralizowały. I ta zmiana była konieczna. Konieczne było przywrócenie etycznego działania, konieczne było po prostu zadośćuczynienie także tym oczekiwaniom, które społeczeństwo miało po tych wszystkich nagraniach, które były upubliczniane w Internecie, gorszących zachowaniach sędziów najwyższych sądów. Potrzebna była zmiana. Chcieliśmy tę zmianę wprowadzić. Realizowaliśmy ją w dużym stopniu. Przy straszliwym oporze tych właśnie elit, które używają wszelkich metod po to, żeby obronić swój stan posiadania, przede wszystkim swoje – jak powiedziałem – nieformalne wpływy. Po prostu jest grupa ludzi, która została pozbawiona nieformalnych wpływów na kształt wymiaru sprawiedliwości. Przede wszystkim na obsadę stanowisk w wymiarze sprawiedliwości.

Ci ludzie zostali wprowadzeni we wściekłość na skutek tego, że pozbawiono ich instrumentów, zniszczono ich plany, w efekcie także i w jakimś sensie ich zobowiązania, które podjęli wobec ludzi oczekujących na stanowiska za ich podszeptem, czy za ich obietnicą. To rzeczywiście spowodowało ogromne wstrząsy, bo okazało się, że ci ludzie są wpływowi nie tylko tutaj w kraju, nie tylko mają wpływ na ludzi władzy, nie tylko mają wpływ na media, ale mają także ogromne wpływy za granicą, także w sferach prawniczych poza granicami Polski. Ci ludzie są bardzo często ludźmi, którzy płynnie przeszli z komunistycznego systemu i z tego, że byli członkami partii komunistycznej, bardzo szybko się wybielili, przemalowali się na inne kolory i zaczęli udawać wielkich demokratów. Przedtem służyli komunie, a teraz zaczęli udawać wielkich wolnościowców i przez te 30 ponad ostatnich lat cały czas jako tacy promowali się poza granicami Polski. Siłą rzeczy zdobyli mnóstwo kontaktów, mają swoje wpływy niestety.

Panie Prezydencie, wracam do tego historycznego przemówienia w polskim Sejmie, Papież podkreślał też rolę polskiego Kościoła. Zapewniał, że Kościół chce sprzyjać budowaniu życia społecznego, w tym również regulującego je porządku prawnego na mocnych podstawach etycznych. Ostatnie lata to są regularne ataki na Kościół, podważanie autorytetu Kościoła, przekonywanie obywateli, że księża są odpowiedzialni też za takie realne zło, które też dotyka najmłodszych. Czy to nie jest próba podważenia tego autorytetu, tej możliwości upominania się, że pewne przepisy, pewne rozwiązania uderzają w Polaków, w obywateli?

Oczywiście, że jest. Przede wszystkim to jest próba narzucenia nowego modelu świata, de facto nowego modelu człowieka. Pozbawionego tych właśnie tradycyjnych dotychczasowych wartości, na których rozwój cywilizacyjny, zwłaszcza cywilizacji zachodniej, opiera się od ponad 2000 lat. To jest cały czas usilne dążenie do tej zmiany, wszelkimi możliwymi środkami. Tyle tylko, że dzisiaj tych środków jest może więcej niż wcześniej. Choćby jeżeli weźmiemy pod uwagę rozwój Internetu, media społecznościowe, możliwości oddziaływania, komunikacji, szybkości porozumiewania się, szybkości przesyłu informacji. To wszystko jest dzisiaj nieporównywalne z tym, z czym mieliśmy do czynienia jeszcze kilkadziesiąt lat temu. A już jeżeli popatrzymy, jak było kilkaset lat temu – to w ogóle nie ma żadnego porównania. Te procesy dzisiaj są szybsze, łatwiejsze i przebiegają w sposób bardziej brutalny. Ale to jest nasze zadanie, żeby się przed tym bronić. Tak to zawsze jest.

Skutecznie też państwo polskie broniło postaci św. Jana Pawła II, tak ważnego dla naszej historii? Ostatnie lata to też były konkretne ataki konkretnych mediów na Jana Pawła II, też na jego najbliższych współpracowników. Próbowano przekonać Polaków, że św. Jan Paweł II nie jest święty.

Ataki były i będą, natomiast ja jestem przekonany, że Ojciec Święty Jan Paweł II jest taką postacią, że on po prostu jest w sercach ogromnej części naszych rodaków.

Na szczęście nie tylko tych starszych, z epoki pokolenia JP2. Tak jak ja – już trzeba sobie jasno powiedzieć, że ja już należę do tego starszego pokolenia, jestem człowiekiem po 50–tce. Można się uśmiechać i mówić, że dzisiejsza 50–tka to dawna 40–tka. Ale tak nie jest jednak mimo wszystko, a w każdym razie nie do końca. Czas leci.

Ale cieszę się ogromnie z tego, że jest bardzo wielu ludzi w młodym pokoleniu, którzy wsłuchują się w te słowa Ojca Świętego, którzy łakną tych słów. Tej prawdy o człowieku, którą on przekazywał. Z jednej strony nieprawdopodobnie wysoko jakościowo intelektualnej, ale z drugiej strony podawanej w sposób bardzo przystępny, bardzo prosty, bardzo łatwy do zrozumienia. To też jest kwestia niezwykłego talentu, jakim Pan Bóg obdarzył Ojca Świętego Jana Pawła II.

Z polskiej szkoły, niestety, znika historia, teraz próbuje się wypchnąć katechezę. Zniknął też przedmiot Historia i Teraźniejszość, który miał uczniów kształtować.

Podchodzę spokojnie do tego, Panie Redaktorze. Komuniści próbowali wypchnąć religię z życia publicznego w ogóle. Kościół musiał zacząć uczyć w swoich salkach katechetycznych, w ramach swoich nieruchomości się organizować. Dzieci pchały się na religię drzwiami i oknami, wszyscy na religię chodziliśmy.

Jestem przekonany, że wiara się obroni i ludzie wierzący w Polsce się obronią. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości.

Natomiast jest też kwestia jakości państwa polskiego. Chciałbym, żeby polskie państwo było państwem stabilnym, było państwem wartości. Wartości. Nie państwem pustych frazesów.

Niedawno odwiedził Pan Toruń, był Pan w kaplicy pamięci poświęconej Polakom ratującym Żydów w czasie okupacji niemieckiej. Tuż obok powstało duże Muzeum „Pamięć i Tożsamość”, które ma opowiadać historię Polski z perspektywy chrześcijańskiej tradycji. Rządzący chcą doprowadzić to Muzeum właściwie do unicestwienia. Jak Pan patrzy na taki plan po stronie samego rządu, też ministerstwa kultury?

Prawda jest następująca – cała inicjatywa ojców redemptorystów, te dzieła, które ojcowie redemptoryści realizują, których realizacją przez lata kieruje Ojciec Dyrektor Tadeusz Rydzyk, wzbudzają wściekłość i agresję w tych środowiskach, nazwijmy je, liberalno–lewicowych, czy też wprost mówiąc lewackich przede wszystkim. Wzbudzają wściekłość, bo rzeczywiście służą człowiekowi i służą podtrzymaniu i krzewieniu prawdziwych wartości.

Jeżeli mówimy o jakiejś misji publicznej mediów, to właśnie te media, które są zorganizowane przez ojców redemptorystów, tę misję w realny prawdziwy sposób realizują.

Więc te dzieła są zwalczane. Są zwalczane i będą zwalczane, pogódźmy się z tym. Cała rzecz polega tylko na tym, żeby w sposób umiejętny tych dzieł bronić, bo one nie tylko, że mają swoją wartość, ale przed wszystkim – jestem przekonany – mają osoby, które nie tylko słuchają, oglądają, ale, które również je współrealizują z głębokim absolutnym przekonaniem. I wierzę w to, że takie osoby zawsze będą.

Natomiast, co jest najważniejsze? To, że ci, którzy dzisiaj próbują zniszczyć Muzeum, ci, którzy próbują dzisiaj pozbawić Muzeum podstaw egzystencjalnych, to są ludzie, którzy opowiadają o różnorodności.

Proszę zwrócić uwagę, jaki to jest stopień zakłamania. Ci ludzie opowiadają: „Trzeba różnorodność promować, trzeba pokazywać, trzeba być tolerancyjnym”. Tak tolerancyjni jesteście? To dlaczego nie pozwalacie pokazać polskiej historii z punktu widzenia właśnie tego fundamentu, na jakim tak naprawdę Polska jako państwo została zbudowana? Bo przecież czas istnienia państwa polskiego liczymy od Chrztu Polski, czyli liczymy od przyjęcia chrześcijaństwa. To dlaczego nie chcecie pozwolić na to, aby w nowoczesny, przystępny, atrakcyjny – także dla młodzieży, dla dzieci – sposób pokazać to, że ten profil chrześcijański prześwietla nas, naszą mentalność, naszą tożsamość? Że to jest po prostu nasz pień kulturowy, na którym nie tylko wyrośliśmy, na którym wyrastamy wszyscy cały czas. Dlaczego nie chcecie na to pozwolić? Dlaczego nie chcecie pozwolić w ten sposób, właśnie różnorodny, inny może troszkę niż w zwykłych państwowych muzeach pokazać? A jednocześnie bardzo nowoczesny, taki, z którego w istocie możemy być dumni również jako obywatele, w pięknym miejscu – bo byłem ostatnio przecież w Muzeum.

Muszę powiedzieć, że miejsce jest przeurocze. Atmosfera wokół obiektów jest atmosferą, w której można po prostu odpocząć, można się skupić, można się zrelaksować. To jest rzeczywiście nie tylko bardzo piękne, ale przede wszystkim – uważam – bardzo ważne miejsce i wierzę w to głęboko, że nie tylko ono się obroni, ale przede wszystkim ono się obroni, bo zostanie obronione przez tych, którzy chcą je mieć.

Panie Prezydencie, Papież Jan Paweł II był też nazywany Papieżem Rodziny, podkreślał, że „Rodzina Bogiem silna staje się siłą człowieka i całego narodu”. Muszę zapytać o bieżące też sprawy. Przez Senat przeszła tzw. ustawa o „mowie nienawiści”. Ona właściwie chyba zakłada taki scenariusz, że jeżeli osoby, które patrzą na małżeństwa jako związek kobiety i mężczyzny, jak na rodzinę patrzą, to mówią o kobiecie, o ojcu i matce i o dzieciach... Pan będzie gotowy podpisać takie rozwiązania, które będą być może w przyszłości…

Przede wszystkim to jest bardzo charakterystyczne, że te właśnie lewacko–, lewicowo–liberalne prądy, które tak głośno krzyczą o tolerancji i tak głośno krzyczą o różnorodności, że należy ją dopuszczać wszędzie, są pierwsze do tego, żeby blokować możliwość wypowiadania się.

Są pierwsze do tego, żeby racjonalizować język, do tego, żeby go definiować w sposób ścisły, tylko tak, jak oni sobie go życzą, a jednocześnie karać za każde odstępstwo od – ich zdaniem – jedynej właściwej poprawności politycznej w języku i prawidłowości jedynej politycznej w języku. Otóż nic bardziej mylnego. Nigdy się z tym nie zgadzam.

To jest ograniczenie nie tylko wolności słowa w ogromnym stopniu. To jest próba odebrania nam jej tak naprawdę, wepchnięcia nas w ten liberalno–lewicowy profil posługiwania się jakąś nowomową kompletną, w której pojawia się mnóstwo nowych słów. Jest taka książka opisująca sowiecką technikę manipulacji „Nowe kłamstwa w miejsce starych” – więc to jest po prostu cały czas próba budowania świata, budowania języka właśnie na kłamstwie, na nadawaniu nowego znaczenia różnym pojęciom, które tak naprawdę są ugruntowane w sensie językowym i w sensie pojęciowym. Ale dzisiaj nadaje się im nowe brzmienie, po to, żeby w ten sposób starać się je uatrakcyjnić, czy w ten sposób stworzyć pozory zmiany ich rzeczywistego znaczenia.

Panie Prezydencie, myślimy o bezpieczeństwie naszej ojczyzny. Święty Jan Paweł II był też jednoznacznym orędownikiem obecności Polski w Unii Europejskiej, podkreślał rolę tych dwóch płuc – i Wschodu, i Zachodu – ale przestrzegał przed wizją jednoczenia się w wymiarze ekonomicznym i politycznym. Patrzymy z niepokojem na to, co dzieje się w Brukseli. Szczególnie teraz chyba na tę próbę zabrania kolejnej kompetencji państwom narodowym w wymiarze bezpieczeństwa.

Przede wszystkim był demokratą. A jeżeli był prawdziwym demokratą, to był również zwolennikiem zasady, która nazywana jest przez prawników zasadą pomocniczości, czy też subsydiarności, jak kto woli. To znaczy, że jak najwięcej kompetencji jednak powinno być jak najbliżej zwykłego obywatela. A to na pewno nie oznacza przenoszenia kompetencji z państw narodowych na wielką, ogromną niby–wspólnotę, jaką ma być Unia Europejska, a w istocie nie na żadną wspólnotę, tylko na instytucje europejskie, w których liderów będą wybierały najmocniejsze państwa członkowskie swoimi różnymi koteriami, bardzo niejasnymi od strony prawnej. Oczywiście na to nie można się absolutnie zgodzić.

Po pierwsze: państwa narodowe muszą być zachowane, Unia powinna być unią państw narodowych. Po drugie: wszystkie tradycje kulturowe, tożsamościowe w państwach narodowych powinny być szanowane i uznane, właśnie w ramach tej różnorodności, o której oni mówią, a której w tym wypadku oni próbują absolutnie zaprzeczać. Wciskając nas w jeden mundurek, jak w najgorszych i najgorzej kojarzących się ustrojach o profilu komunistycznym. Więc nie. Absolutnie nie wolno się na to zgodzić. Myśmy wchodzili do Unii, która była unią państw narodowych i trzeba czynić wszystko, żebyśmy w niej pozostali.

Natomiast jeżeli chodzi o naukę Ojca Świętego, mam dla Polaków znacznie mocniejszy przekaz – nie tylko, żeby nie dać sobie odebrać kompetencji. Bo to oczywiste jest, że nie możemy sobie pozwolić na to, żeby nam je zabierano i żeby ktoś za nas gdzieś decydował, tak naprawdę nie wiadomo do końca kto. Ale przede wszystkim, proszę przypomnieć sobie te słowa, kiedy Ojciec Święty nas wysyłał tak naprawdę do Unii Europejskiej. Ja pamiętam je znakomicie. Mówił, że to my powinniśmy tam iść z naszymi wartościami.

On wiedział, do kogo mówi. On wiedział, że mówi do społeczeństwa, w które ta tradycja, kultura chrześcijańska jest bardzo głęboko wrośnięta, które jest w ogóle jednym z najbardziej głęboko wierzących, realnie wierzących środowisk narodowych w całej Wspólnocie Europejskiej. W szerokim tego słowa znaczeniu, nie tylko samej Unii jako takiej, ale w ogóle Europy jako takiej. I do nas mówił: „Idźcie ze swoimi wartościami”. Idźcie ze swoimi wartościami do tej Europy, która w ogromnym stopniu te wartości zgubiła. Nie tylko nie zgubcie ich przypadkiem, nie tylko nie dajcie sobie ich odebrać. Przeciwnie – idźcie z nimi, bądźcie z nich dumni, nieście je tam, pokazujcie, że je macie i zachęcajcie innych do tego, by do tej tradycji wrócili. Bo to na niej została ufundowana i zbudowana dzisiejsza rzeczywiście nowoczesna Europa. To na niej zostały ufundowane i zbudowane podstawy ustroju gospodarczego społecznej gospodarki rynkowej, która opiera się na nauce społecznej Kościoła katolickiego.

Bardzo dziękujemy, Panie Prezydencie, za rozmowę, za to zaproszenie kolejne do Pałacu Prezydenckiego.

Dziękuję.

oprac, e-mk, ppr.pl na podst źródło: KPRP


POWIĄZANE

Krzysztof Stanowski pobił rekord. 4 miliony podpisów w cztery dni! Znamy nazwisk...

Baza magazynowa zbóż w Witoldowie w Wielkopolsce, to obiekt zarządzany od 30 lat...

Międzynarodowy pakiet finansowy o wartości 157 mln euro na prywatny projekt wiat...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)Pracuj.pl
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę