Ziemi zagraża katastrofa jeszcze w tym stuleciu: będzie przybywać metanu, w rezultacie pogłębi się efekt cieplarniany i zniknie wieczna zmarzlina na Syberii
Z badań prowadzonych przez Judith Marquand z brytyjskiego Uniwersytetu w Oxfordzie i Siergieja Kripotkina z Uniwersytetu w Tomsku wynika, że po raz pierwszy od 11 tysięcy lat na zachodniej Syberii rozmarza wieczna zmarzlina. Zjawisko to obejmuje milion kilometrów kwadratowych, więcej niż powierzchnia Francji i Niemiec.
Skutki dla świata roślin i zwierząt, a tym samym dla człowieka, są trudne do wyobrażenia. Rozmarzanie rozpoczęło się około pięciu lat temu i jest prawdopodobnie nieodwracalne. Z danych Międzynarodowego Komitetu do spraw Ocieplenia Klimatycznego wynika, że do roku 2100 temperatura na kuli ziemskiej może wzrosnąć od 1,4 do 5,8 stopni Celsjusza. Niestety, najnowsze prognozy idą jeszcze dalej, ocieplenie może być większe i może następować szybciej.
Głównym sprawcą takiego stanu rzeczy jest metan. Klimatolodzy nie doceniali go przez dziesięciolecia. Mimo że utrzymuje się w atmosferze tylko osiem do dziewięciu lat, a więc dużo krócej niż dwutlenek węgla (kilkadziesiąt lat), to jednak wpływa na efekt cieplarniany dwudziestokrotnie bardziej niż dwutlenek węgla.
Zawartość metanu w atmosferze wzrosła trzykrotnie od połowy XIX stulecia, czyli od momentu, gdy planeta weszła w epokę przemysłową.
Dwie trzecie aktualnej emisji metanu do atmosfery pochodzi z tak zwanych źródeł antropogenicznych, czyli jest rezultatem aktywności człowieka, takich jak górnictwo węgla, transport za pomocą silników spalinowych, uprawa ziemi, hodowla zwierząt. Tylko jedna trzecia ziemskiego metanu jest pochodzenia naturalnego, czyli niezwiązanego z człowiekiem. Na początku lat 90. ubiegłego wieku, w związku ze zmianą ustroju i redukcją aktywności gospodarczej w krajach Europy Środkowej i Wschodniej, zmalała również emisja metanu na półkuli północnej. Ale kraje te odzyskały już wigor gospodarczy. Poza tym pod koniec lat 90. nastąpiło ożywienie gospodarcze w państwach azjatyckich, tym samym na półkuli północnej wzrosła emisja metanu. Naukowcy obserwują te zmiany, ale porównują dane dotyczące dłuższych odcinków czasu. Rezultatem badań zespołu z francuskiego Laboratorium Klimatu i Środowiska (kieruje nim prof. Philippe Bousquet) jest stwierdzenie, że w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat zawartość metanu w ziemskiej atmosferze wzrasta w tempie około 10 proc. w ciągu dekady. Jeżeli ta tendencja się nie zmieni, wówczas klimat ociepli się na tyle, że wieczna zmarzlina rozmarznie. Skutek będzie trudny do przewidzenia, ponieważ z wiecznej zmarzliny do atmosfery ulotnią się gigantyczne ilości metanu.
Wieczna zmarzlina istnieje około 11 tys. lat, czyli od czasu, gdy ustąpiła epoka lodowcowa. Obecnie obejmuje prawie całą Alaskę, północną Kanadę i północną Syberię. Jej głębokość waha się od 150 do 300 metrów w Ameryce, a na wschodniej Syberii sięga 600 metrów. Normalnie w miesiącach letnich warstwa ta rozmarza do głębokości dwóch metrów. Ale obecne ocieplenie klimatu powoduje, że rozmarzanie sięga głębiej. Powstaje większa niż przez ostatnich 11 tys. lat warstwa metanotwórcza. W przyrodzie metan powstaje w wyniku beztlenowego rozkładu szczątków roślin, między innymi w warunkach, jakie panują w bagnach. Rozmarzająca w nienormalny sposób wieczna zmarzlina tworzy takie właśnie warunki na powierzchni miliona kilometrów kwadratowych.