Z misją ostatniej szansy pojechała wczoraj do Brukseli delegacja rządu. Będzie przekonywać Komisję Europejska, by nie karała nas za łamanie unijnego prawa. "Gazeta" dotarła do ściśle poufnych dokumentów, które pokazują, jak źle dzieliliśmy unijne fundusze dla rolników
Raz na trzy lata Unia sprawdza, czy kraje członkowskie wydają pieniądze z jej budżetu zgodnie z prawem. W marcu po raz pierwszy padło na Polskę. Misja Europejskiego Trybunału Obrachunkowego badała, czy Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa dobrze rozdzieliła pieniądze dla rolników. Chodzi o 225 mln euro, które w 2005 r. Unia wydała w Polsce w ramach tzw. funduszu dla Obszarów o Niekorzystnych Warunkach Gospodarowania (ONWG).
"Gazeta" dotarła do listu, który po tej kontroli Trybunał wysłał do polskich władz w połowie maja. Unia "prosi o zachowanie tych ustaleń w ścisłej tajemnicy", może dlatego, że jej ocena jest bardzo surowa.
Rolnicy dostali dopłaty, choć wielu z nich nie przestrzegało tzw. dobrej praktyki rolniczej, a właśnie ona jest podstawą dotacji. Chodzi o utrzymywanie czystości w gospodarstwie, zagospodarowanie ścieków, stosowanie płodozmianu, ochronę wód gruntowych przed nawozami, dbanie o zwierzęta.
Zgodnie z prawem Unii rolnik przyłapany na łamaniu dobrej praktyki musi dopłaty zwrócić. Tymczasem nasi kontrolerzy ograniczyli się do upomnień. Ponadto cała kontrola była robiona byle jak: Agencja pominęła niektóre rubryki (np. o płodozmianie), zapomniała o części pytań do rolników (np. jak stosują nawozy). Nie sposób się zorientować, co właściwie zostało sprawdzone i na jakiej podstawie Agencja uznawała, że rolnik jest OK. Wnioski o dopłaty często nijak się miały do rzeczywistości, a Agencja przymykała na to oko.
Urzędnicy Trybunału ostrzegają: grozi wam kara finansowa. Szybkie wyjaśnienia strony polskiej najwyraźniej Brukseli nie przekonały. W czerwcu przyszedł kolejny list, tym razem od Dyrekcji Generalnej ds. Rolnictwa. Dyr. Wolfgang Burtscher podtrzymuje stanowisko Trybunału, że wydatki na ONWG "nie zostały dokonane zgodnie z zasadami wspólnotowymi". I ostrzega: "podległe mi służby rozważają wystąpienie z propozycją wyłączenia niektórych wydatków tego sektora z finansowania wspólnotowego". Co się tłumaczy na nasze, że będziemy musieli zwrócić to, co wypłaciliśmy rolnikom, a może nawet Bruksela skasuje w Polsce program ONWG.
Jednocześnie tenże dyr. Burtscher zaprosił na czwartek polską delegację. - Spróbujemy przekonać Komisję Europejską. Przecież to był pierwszy rok członkostwa, błędy są naturalne. Nie możemy karać rolników, których z takim trudem przekonywaliśmy do integracji - mówi nam Mirosław Drygas, p.o. prezesa Agencji, który dziś wyrusza do Brukseli na rozmowy ostatniej szansy.
- Liczy się Pan z karami?
- Oczywiście, choć wykluczam, by kazali nam zwracać całą sumę.
Według Mariana Brzóski, eksperta ds. unijnego rolnictwa, sytuacja wygląda groźnie. - Komisja Europejska chce nas ukarać. Nie skończy się na upomnieniu, bo nic tak nie złości Brukseli jak marnowanie pieniędzy podatników.
Lepper będzie rozmawiać z szefem ARiMR o błędach we wnioskach o dopłaty
Wicepremier i minister rolnictwa Andrzej Lepper zapowiedział, że w czwartek rano spotka się z szefem Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w sprawie doniesień "Gazety Wyborczej" o błędach we wnioskach o dopłaty dla polskich rolników.
Wicepremier zapowiedział kary dla urzędników, jeżeli stwierdzona zostanie ich wina. "Jeżeli będą fakty stwierdzone, to nie będzie żadnego głaskania nikogo" - powiedział Lepper.