Zanim zapiszesz się do szkoły językowej uważnie przeczytaj umowę, którą dostajesz do podpisania - radzi Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Okazuje się, że niektóre z nich zawierają niedozwolone klauzule, niekorzystne dla klientów.
Rok szkolny zbliża się wielkimi krokami. Za miesiąc początek roku akademickiego. To dla szkół językowych gorący okres. Dla klientów - konieczność zebrania pieniędzy na kurs, co najmniej kilkuset złotych za rok nauki.
Pieniądze przepadną
Tymczasem UOKiK skontrolował umowy,
jakie szkoły językowe dają nam do podpisu. Niektóre z nich zawierają zapis, że w
przypadku rezygnacji z kursu, mogą zatrzymać całą wpłaconą przez słuchacza
opłatę . - To klauzula niedozwolona, gdyż rażąco narusza interesy
konsumentów - ocenia Cezary Banasiński, prezes UOKiK w Warszawie. Także Sąd
Ochrony Konkurencji i Konsumentów uznał w prawomocnym wyroku, że niedozwolone
jest postanowienie wzorca umowy o następującej treści: Płatność za kurs: po
dokonaniu wpłaty pieniądze nie ulegają zwrotowi stosowanej przez "The American
Academy of English" sp. z o.o. w Katowicach. W uzasadnieniu sąd argumentował, iż
zasada niezwracania wpłaconych pieniędzy jest sprzeczna z dobrymi obyczajami.
Narusza bowiem zasady współżycia społecznego, takie jak: zaufanie stron,
życzliwość i uczciwość. - Prawomocny wyrok sądu obowiązuje i żadna szkoła
językowa nie może stosować zabronionej klauzuli. Jeśli jednak tego rodzaju
postanowienie zostało umieszczone w umowie, to konsument ma pełne prawo nie
stosować się do niego. Jednak w pozostałym zakresie umowa w pełni
obowiązuje - wyjaśnia Dariusz Łomowski z biura prasowego UOKiK.
Inne pułapki
Warto również wystrzegać się innych
zapisów. Zdarza się, że w umowach są klauzule, że np. szkoła zastrzega sobie
możliwość zmiany lektora czy liczby godzin zajęć. Po podpisaniu takiej umowy nie
będziemy mogli nic zrobić, gdyby poziom zajęć był niższy od tego, jaki nam
obiecywano. - W przypadku wątpliwości w zakresie wszelkich zapisów
umieszczonych w umowach należy się zwrócić do miejskiego lub powiatowego
rzecznika konsumentów - mówi Dariusz Łomowski. Aleksander Barczewski z
bydgoskiej delegatury Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów dodaje: - Do
tej pory nie otrzymaliśmy jeszcze żadnych skarg na działalność szkół językowych
w naszym mieście.