Pogoda nie pozwala na razie na rozpoczęcie prac polowych - poinformował PAP prezes Krajowej Federacji Producentów Zbóż Rafał Mładanowicz. Jego zdaniem ostatnie prognozy meteorologiczne wskazują na to, że rolnicy będą mogli wjechać na pola dopiero po Wielkanocny.
Mładanowicz zaznaczył, że na razie trudno jest prognozować, jak to opóźnienie wpłynie na zbiory zbóż i rzepaku, bo to zależy od pogody w kolejnych tygodniach. W tym roku - jak mówił - wiosna będzie późna i krótka.
Jego zdaniem problemem jest nie tylko stan upraw ozimych, ale również to, że z powodu pogody na razie nie można przystąpić do wiosennych siewów. W niektórych regionach kraju rolnicy powinni wysiewać pszenicę jarą, jęczmień i owies już w połowie marca.
Opierając się na ocenach sprzed około dwóch tygodni, gdy temperatura powietrza wzrosła, szef Federacji mówił, że zboża i rzepak przezimowały bardzo dobrze. "Nie było sygnałów z gospodarstw o złym przezimowaniu upraw" - powiedział Mładanowicz. Jednak ubiegłotygodniowe mrozy i silne wiatry spowodowały straty w uprawach. To, jak one są duże, będzie wiadomo dopiero po stopnieniu śniegu.
Producenci zbóż poniosą straty także z powodu żerowania gęsi zbożowej. Są to dzikie ptaki, licznie pojawiające się w naszym kraju w okresie wiosennym i jesiennym. Największy problem stwarzają one w południowej Polsce - w województwie opolskim i dolnośląskim - wyjaśnił szef KFPZ. Jak mówił, Federacja zamierza zwrócić się do Ministerstwa Środowiska o uznanie gęsi zbożowej za szkodnika upraw rolnych. Będzie też wnioskowała o zgodę na odstrzał i wypłatę odszkodowań za zniszczenia powodowane przez te ptaki.