Cały wielki tydzień upływa pod znakiem przygotowań i oczekiwania Wielkiej Niedzieli. W Wielki Czwartek, zwany tez cierniowym milkną kościelne dzwony, ale po wsiach chłopcy biegali z kołatkami, mocno klekotając symbolizowali wypędzenie Judasza
W Wielki Czwartek, na pamiątkę wieczerzy pańskiej wy wszystkich domach jedzono Tajnie - postna kolację a po tajni bywało, ze nie jadano aż do wielkanocnego śniadania. Daleko, do prasłowiańskich czasów sięgało też oddawanie czci zmarłym
Wielki Piątek - to Groby. Zwyczaj strojenia grobów chrystusowych przywędrował do Polski najprawdopodobniej z Czech lub Niemiec. Przy grobach straż sprawowały specjalne warty i jak podawał Jędrzej Kitowicz w "kościele kolegiackim straż pełnili drabanci królowej, u św. Trójcy - artyleria konna przy broni".
W ludowych wierzeniach wielkopiątkowych ważne miejsce zajmuje śledź i żur. W tym dniu odbywało się wybijanie żuru, potrawy spożywanej przez okres całego postu - od Środy popielcowej do Wielkiego Czwartku. Żur wynoszono z kuchni jako więcej niepotrzebny. Na Kujawach oblewano żurem drzwi domów, szczególnie tych, w których mieszkały młode i piękne dziewczęta. W ten dzień młode dziewczęta zabierały się do malowania wielkanocnych jajek, a w wodzie, w której się jajka gotowały, myły włosy, wierząc, że będą gęste, bardzo piękne i lśniące.
Wielka Sobota to dzień "święconego" "W Wielka sobotę ognia i wody naświęcić, bydło tym kropić i wszystkie kąty w domu to też rzecz pilna" - pisał Mikołaj Rej w swojej "Postylli". Dawniej wiejskie kobiety dźwigały do kościoła ogromne wiklinowe kosze, bo wszystkiego musiało być dużo, ponieważ według starych wierzeń "Święcone" posiadało nadzwyczajną moc. Dlatego po przyjeździe z kościoła do należało obejść ze święconym dom trzy razy, aby zapewnić mu dostatek i pozbyć się myszy i szczurów. Poświęcone kości zwierząt i drobiu należało zakopać w czterech rogach wioski, aby zabezpieczyć ja od klęsk i gradu. Z poświeconym chlebem i ciastem obejść stodołę, aby przez cały rok była pełna.
Jedna z największych atrakcji świat wielkanocnych było wielkie obżarstwo. Po czterdziestodniowym Wielkim Poście już od palmowej Niedzieli czekano z niecierpliwością na ten dzień. Chłopi głęboko wierzyli, ze nic ze świeconego" nie może się zmarnować. Okruchy ciast rozsiewano więc po ogrodzie, skorupki jaj wynoszono na grządki, ze świeconego chrzanu robiono krzyżyki i wkładano pod węgły domów, aby się go węże nie trzymały. Kawałki chleba, sera, kiełbas dawano krowom i koniom, bądź zakopywano w ziemi.
Po spędzonej w gronie rodzinnym, przeważnie na jedzeniu, Niedzieli nadchodził dzień harców i swawoli - Poniedziałek, słynący w całej Polsce z oblewania się woda. . Dzisiejsza, niemalże ogólnopolska nazwa "śmigus-dyngus" wzięła się z połączenia dwóch wielkanocnych obrządków - chodzenia "po dyngusie" śpiewając : Przyszliśmy to po dyngusie Zaśpiewajmy o Jezusie". Poranne dyngowanie kończyło się popołudniowym oblewaniem dziewcząt. Dyng - znaczyło wykup. Śmigus - od niemieckiego oznaczał uderzanie brzozowa rózga po nogach i oczywiście wiązał się także z wykupem i oblewaniem woda.
7908581
1