Francuzi znaleźli prosty i tani sposób na dotlenianie duszących się jezior.
Na jeziorze Prevot w Langwedocji - powstało ono z odciętej od morza zatoki, zajmuje powierzchnię 300 hektarów - pływają zakotwiczone cztery dziwne urządzenia. Są to turbiny poruszane wiatrem, pompują one wodę z dna - ku górze. Śruby napędzane turbinami poruszają się w tempie 150 obrotów na minutę. Turbina działa nawet wtedy, gdy wiatr wieje z prędkością zaledwie jednego kilometra na godzinę. Jedno takie urządzenie kosztuje ponad 10 tys. euro.
Na dnie każdego zbiornika wodnego gromadzi się szlam, muł, warstwa gnijących glonów, sprawiająca, że woda brzydko pachnie. Powszechne stosowanie nawozów sztucznych sprawia, że warstwa gnijących glonów osadza się na tyle prędko, że bakterie występujące w wodzie w sposób naturalny nie są w stanie rozkładać tych pozostałości. W rezultacie, w warstwie wody nad dnem braku tlenu, zanika tam flora i fauna, akwen przestaje być atrakcyjny dla rybaków, hodowców (ryb, ostryg, muli) i dla turystów.