Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Wczesnowiosenne nawożenie roślin ozimych

17 lutego 2015
Okres ruszania wegetacji po spoczynku zimowym jest dla roślin kluczowy ze względu na wykorzystanie potencjału plonowania, który to potencjał zbudowaliśmy w okresie jesieni. Sam proces wznowienia wegetacji jest uzależniony od przebiegu pogody i rzadko ma konkretne odniesienie kalendarzowe. Bieżący sezon zapowiada nam dość wczesny start roślin po zimie. Z jednej strony jest to zjawisko korzystne, gdyż wydłuża nam okres wegetacji, z drugiej strony rośliny wymagają większej uwagi oraz dbałości, bo dłuższa wegetacja to także wydłużony czas oddziaływania na rośliny czynników środowiskowych, w tym patogenów.
Sam proces wznawiania wegetacji ma swój początek w momencie całkowitego rozmarznięcia gruntu, a pierwszym jego przejawem jest rozpoczęcie regeneracji i wzrostu korzenia. Tak więc aby dostrzec moment ruszania wegetacji należy po prostu wykopać roślinę i spróbować zaobserwować zmiany na systemie korzeniowym (fot. 1).



Fot.1 Nowe przyrosty systemu korzeniowego – białe włośniki                                Fot. M. Bachorowicz

Celem naszych działań na początku wegetacji wiosennej jest przede wszystkim zakumulowanie jak największych ilości azotu – podstawowego składnika budulcowego materii organicznej. Akumulacja ta ma na celu zapewnienie roślinie swego rodzaju komfortu „odżywienia” sprawiającego, że zbudowany potencjał plonowania nie będzie ulegał degradacji. Cel ten jest szczególnie istotny w rzepaku, który musi w przeciągu zaledwie 4 – 6 tygodni zakumulować cały potrzebny mu azot.
W przypadku zbóż czas ten się wydłuża, gdyż zboża akumulują azot aż do fazy kłoszenia, a więc i czas jaki mamy na odżywienie tym składnikiem wydłuża się do nawet 8 tygodni.
Aby zapewnić prawidłowe odżywienie azotem pierwsza jego dawka musi zostać podana jak najwcześniej (fot. 2). Zasadą powinno być, że to azot „czeka” na roślinę, a nie odwrotnie. Pamiętajmy, że sam wysiew nawozu azotowego to dopiero mała część sukcesu. Podany nawóz musi się rozpuścić i przemieścić do strefy korzeniowej, a dopiero wtedy będzie pobrany przez roślinę. Aby ten proces nastąpił potrzebna jest wilgoć w glebie (rozpuszczenie nawozu) i opad deszczu (przemieszczenie składnika). Początek bieżącego sezonu w wielu rejonach nam tego nie ułatwia. Mała ilość opadów zimowych już skutkuje niską wilgotnością gleby, a obecny brak opadów deszczu utrudnia przemieszczanie azotu do korzenia. Stąd też nie należy opóźniać pierwszej dawki nawozu azotowego, aby móc się uchronić przed niekorzystnym przebiegiem pogody. Jedyną przeszkodą przed takim działaniem są ograniczenia prawne dla Obszarów Szczególnie Narażonych (OSN), które zezwalają na stosowanie nawozów azotowych dopiero od pierwszego marca.



Fot.2 Wczesne nawożenie azotem jest szczególnie istotne w rzepaku                    fot. M. Bachorowicz


Wybór formy nawozu azotowego pozostawia nam dużą dowolność. Tradycyjnie pierwszymi stosowanymi nawozami azotowymi są saletra amonowa lub saletrzak, a w ostatnich latach coraz większą popularność zyskuje RSM. Każde z tych rozwiązań można uznać za dobre. Obecność w pierwszej dawce formy azotanowej pozwala przede wszystkim na szybkie jej pobranie – forma ta najszybciej migruje i jest najszybciej wchłaniania, ale równocześnie jest to forma praktycznie nie wiązana przez kompleks sorpcyjny gleby w związku z tym przy dużych opadach deszczu ulega szybkiemu wymywaniu. Azot w formie azotanowej jest również odpowiedzialny za rozhartowanie roślin i zmniejszoną ich tolerancje na wczesnowiosenne mrozy. Forma amonowa, która również charakteryzuje się szybką przyswajalnością jest w mniejszym stopniu podatna na proces wymywania i może pozostać w glebie dłużej dostępna dla rośliny. Najdłuższy czas działania wykazuje forma amidowa (mocznik RSM), jednak jej pobranie przez korzeń musi poprzedzić seria przemian, dla których zajścia konieczna jest temperatura gleby powyżej 8-100C.
Cennym, a uprawie rzepaku koniecznym dodatkiem we wczesnowiosennym nawożeniu jest siarka. Skuteczność jej aplikacji jest uzależniona również od obecności wody. Pamiętając, że stanowi ona ważny czynnik efektywnego wykorzystania azotu jej podanie najlepiej zrealizować już przy pierwszej aplikacji azotu. Odpowiednią do zastosowania jest forma siarczanowa z połączeń z azotem (siarczan amonu, saletrosan) lub magnezem (siarczan magnezu, kizeryt). Pozwoli nam to uniknąć niedoborów tego pierwiastka i niekorzystnej degradacji potencjału plonotwórczego z tym związanego.
Plan wczesnowiosennego nawożenia azotowego rzepaku powinien wyglądać następująco:
- I dawka – możliwie najwcześniejszy termin tuż przed rozpoczęciem wegetacji (dla OSN najwcześniej pierwszy marca) aby uzyskać dostępność azotu w strefie korzeniowej w momencie jej rozpoczęcia, warto tę dawkę połączyć z nawożeniem siarką
- II dawka 10 – 14 dni później – ma ona na celu wykorzystanie silnego potencjału wzrostowego roślin i dużej zdolności akumulacji tego składnika
- III dawka 14 dni po II dawce – bieżące uzupełnienie składnika w glebie dla szybko rosnących roślin
Dla zbóż ozimych celem wiosennego nawożenia azotowego, oprócz bieżącego odżywienia azotem i jego akumulacji, może być dodatkowo dokrzewianie roślin. Dotyczy to szczególnie późno sianych pszenic (jęczmień i żyto krzewią się tylko jesienią). Tutaj pierwsza dawka azotu pełni przede wszystkim funkcje stymulatora krzewienia. Dlatego w pszenicach mniej rozkrzewionych należy nawożenie azotowe zwiększyć o 10 do 30 kg N/ha w zależności od ilości źdźbeł z jakimi pszenica wchodzi w wegetację wiosenną (fot. 3).



Fot.3 Tak rozkrzewiona pszenica nie wymaga zwiększania dawki azotu             fot. M. Bachorowicz

Plan nawożenia azotowego pszenicy ozimej zakłada również trzy dawki, jednak inaczej rozłożone w czasie:
- I dawka – ruszenie wegetacji 40 – 60 kg N/ha w zależności od stanu plantacji
- II dawka – początek strzelania w źdźbło 50 – 60 kg N/ha
- III dawka – koniec strzelania w źdźbło  50 – 50 kg N/ha
Trzecia dawka tzw. „na kłos” ma na celu przede wszystkim uzyskanie wysokiej jakości ziarna. W pszenicy istotnym elementem agrotechniki mającym związek z nawożeniem azotowym jest regulacja wzrostu roślin, aby zminimalizować skutek uboczny jakim jest wyleganie. Wysoką skuteczność zabiegów regulatorami wzrostu uzyskujemy stosując tego typu preparaty już od fazy pierwszego kolanka.
A co z pozostałymi składnikami pokarmowymi? Ich obecność dla prawidłowego funkcjonowania rośliny jest niezbędna, jednak ich dostępność w glebie powinniśmy zapewnić poprzez stosowanie nawożenia przedsiewnego nawozami typu NPK. Jest to bardzo istotne ponieważ fosfor i potas są składnikami, których przemieszczanie się przez profil glebowy jest bardzo powolne. Może się zatem okazać, że zastosowany pogłównie fosfor nie zdąży przemieścić się do strefy korzeniowej i nie uzyskamy żadnego efektu nawożenia tym składnikiem, lub efekt ten będzie niewielki. Ponieważ proces wymywania fosforu jest nieznaczny, nawet na glebach lekkich, dlatego warto ten składnik w całości, stosownie do potrzeb danej rośliny uprawnej, wysiać podczas uprawy przedsiewnej i wtedy wymieszać z glebą. W przypadku potasu, który jest składnikiem nieco bardziej mobilnym, możemy – szczególnie na glebach lekkich – podzielić dawkę i część zastosować przedsiewnie, a część pogłównie, łącząc to nawożenie z pierwszą dawką azotu. Cennym zabiegiem może być tutaj zastosowanie nawozów potasowo – magnezowych, które pozwolą na uzupełnienie tak deficytowego w naszych glebach magnezu.
Furtką na wczesne stosowanie fosforu i potasu mogą też być dostępne nawozy dolistne bogate w te składniki. Stosując je w takiej formie uzyskujemy ich wysoką efektywność i pozwalamy roślinie na ich pobranie w momencie, kiedy pobranie z gleby jest ograniczone lub niemożliwe (głównie ograniczenie pobierania przez temperaturę). Warto też połączyć nawożenie dolistne fosforem i potasem z nawożeniem mikroelementowym. Wczesna wiosna to przede wszystkim wysokie zapotrzebowanie na mangan, miedź i molibden, jednakże bardzo dobrze w praktycznym zastosowaniu sprawdzają się gotowe mieszaniny mikroelementów. Stosując takie rozwiązanie zyskujemy nie tylko odżywienie pierwszoplanowymi mikroelementami, ale także tymi, których znaczenie jest nieco mniejsze; natomiast największą siłą tego typu produktów jest synergizm działania i współdziałania składników w wielu procesach fizjologicznych. Ten efekt synergizmu makro i mikroelementów jest największą siłą sprawczą sukcesu w efektywnym ekonomicznie nawożeniu dolistnym roślin. Sam zabieg nawożenia dolistnego można połączyć z zabiegami fungicydowymi (zabieg T1 w zbożach) czy też insektycydowymi (zabieg na chowacza w rzepaku).



POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę