Listopadowe ceny były tylko o 1 procent wyższe niż rok wcześniej. W ciągu miesiąca inflacja obniżyła się o 0,6 punktu procentowego. To przede wszystkim skutek spadku cen żywności i paliw.
Wygląda na to, że w ostatnim miesiącu roku stopa inflacji może wynieść również około 1 proc. albo mniej.
Analitycy spodziewali się wprawdzie, że w końcu roku inflacja zmaleje, ale nie sądzili, że aż tak bardzo. Zadecydowały o tym przede wszystkim znaczne obniżki cen na rynku żywności: ma ona największy (prawie 30 proc.) udział w koszyku towarów i usług, na podstawie którego wylicza się wskaźnik inflacji. W listopadzie ceny owoców spadły aż o 4proc., mięsa - o 1,6 proc. (drobiu - aż o 8 proc.). Potaniały także mąka, cukier oraz tłuszcze, a choć poszły w górę ceny warzyw (o 4 proc.), to w sumie za żywność płaciliśmy średnio o 0,3 proc. mniej niż w październiku. Zdaniem Wojciecha Kuryłka, ekonomisty Kredyt Banku, spadek cen żywności wynika z kilku przyczyn: kłopotów z eksportem do Rosji, wzmocnienia złotego, które powoduje, że bardziej opłacalna staje się sprzedaż na rynku krajowym, a także zmian w tzw. cyklu świńskim. Wszystko to sprawia, że na rynku jest więcej żywności oraz sprzyja obniżkom jej cen.
Jednocześnie sporo (o 2,2 proc.) obniżyły się ceny paliw do prywatnych środków transportu, trochę tańsze były też usługi w takich działach gospodarki, jak: łączność, rekreacja czy kultura. W sumie mimo wzrostu opłat za mieszkania średni poziom cen w listopadzie zmalał o 0,2 proc. w porównaniu z październikiem.
Jaka zatem może być inflacja w końcu roku?
- W grudniu ceny paliw zmniejszyły się już o 3 proc., a żywność potaniała z powodu "efektu Putina", czyli kłopotów z jej eksportem do Rosji. Jeśli te tendencje utrzymają się - a jest to możliwe - to w końcu roku inflacja wyniesie niespełna 1 procent, toteż zmniejszy się jej średnioroczny wskaźnik. W styczniu wprawdzie idą w górę ceny gazu, co spowoduje wzrost inflacji o około 0,2 pkt proc., ale i tak prawdopodobnie będzie ona mniejsza niż 1,5 proc., czyli dolna granica celu inflacyjnego NBP - mówi Janusz Jankowiak, główny ekonomista Grupy BRE Banku.
Inni analitycy również spodziewają się w grudniu inflacji niższej, aniżeli wcześniej prognozowano. Jak będzie w przyszłym roku, zależy głównie od kształtowania się ceny żywności i paliw, bo presji popytowej dotychczas nie widać. - Istotne będzie również tempo rozwoju gospodarki - uważa Maria Drozdowicz-Bieć. Z kolei członek Rady Polityki Pieniężnej Marian Noga powiedział wczoraj agencji ISB, że w pierwszym kwartale 2006 roku inflacja wyniesie około 1,5 proc., a w drugim wróci do poziomu celu inflacyjnego NBP, czyli 2,5 proc. Mimo wyraźnego zwolnienia tempa wzrostu cen analitycy nie sądzą, by w tym miesiącu stało się to dla RPP przesłanką do obniżki stóp procentowych. Uważają, że Rada po pierwsze poczeka z decyzją, po drugie - weźmie pod uwagę dane o płacach i tempie wzrostu gospodarczego, a także uwzględni nową projekcję inflacji, która pojawi się w styczniu.