Sejm udzielił wotum zaufania premierowi Leszkowi Millerowi i jego gabinetowi. Za opowiedziało się 236 posłów, przeciw było 213. Nikt nie wstrzymał się od głosu. Łącznie głosowało 449 posłów.
Głosy posłów niezrzeszonych oraz kół poselskich Romana Jagielińskiego i
Wojciecha Mojzesowicza przesądziły o wotum zaufania dla rządu. Podczas
głosowania w Sejmie 236 posłów poparło gabinet Leszka Millera, a 213 było
przeciw.
Same głosy SLD i Unii Pracy dawały rządowi jedynie 208
głosów. Za gabinetem Leszka Millera opowiedziało się jeszcze 13 spośród 15
niezrzeszonych posłów. Byli wśród nich byli posłowie SLD, a także były poseł
"Samoobrony" Ryszard Bonda i były poseł LPR-u Bohdan Kopczyński oraz posłowie
mniejszości niemieckiej.
Gabinet Leszka Millera poparła również
Partia Ludowo-Demokratyczna Romana Jagielińskiego i jej dziewięciu posłów, a
także czterech posłów Polskiego Bloku Ludowego Wojciecha Mojzesowicza, oprócz
niego samego. Izabella Sierakowska z klubu SLD nie wzięła udziału w
głosowaniu.
Spośród partii opozycyjnych, w pełnym składzie przeciwko
rządowi Leszka Millera zagłosowały Platforma Obywatelska, Prawo i Sprawiedliwość
oraz Liga Polskich Rodzin.
Po jednym pośle PSL i Samoobrony poparło
obecny gabinet. Reszta była przeciwko, ale w PSL-u nie głosowało trzech posłów,
a w "Samoobronie" siedmiu. Rezultat głosowania oznacza, że Leszkowi Millerowi o
sześć głosów udało się przekroczyć próg połowy ustawowej liczby
posłów.