Sąd Rejonowy dla Mokotowa przesłuchał w poniedziałek drugiego z trzech oskarżonych ws. niehumanitarnego zabijania i traktowania karpi przed świętami Bożego Narodzenia w 2010 r. przed jednym z hipermarketów na warszawskim Ursynowie.
Oskarżonymi w sprawie są: kierownik działu rybnego w hipermarkecie oraz dwóch sprzedawców. Oskarżenie wniosła fundacja "Noga w łapę. Razem idziemy przez Świat", na podstawie art. 35 ust. 1 ustawy o ochronie zwierząt. Zgodnie z tym przepisem osoba, która uśmierca zwierzę w sposób niehumanitarny, może zostać skazana na grzywnę, ograniczenie wolności, a nawet karę więzienia. Taka sama kara grozi za znęcanie się nad zwierzętami.
W poniedziałek drugi z oskarżonych, który pracował jako sprzedawca karpi, nie przyznał się do zarzutu. Zapewniał, że został dwukrotnie przeszkolony, w jaki sposób obchodzić się z karpiami i że ma ponad 10-letnie doświadczenie w tym zakresie. Powiedział, że żywe karpie były sprzedawane w specjalnych torbach foliowych, a wcześniej ryby były wyjmowane do skrzynek jedynie na życzenie klienta i jeśli ten zrezygnował z kupna, karpie z powrotem trafiały do basenu z wodą. Wyjaśniał, że zabijanie ryb odbywało się za parawanem, w wyznaczonym do tego miejscu i przy użyciu specjalnego narzędzia w kształcie wałka.
Podobnie zeznawał we wrześniu pierwszy z oskarżonych - zapewniał, że jest ekologiem i obrońcą karpi, a warunki zapewniane rybom w sklepach są właściwe.
Innego zdania jest świadek wydarzeń Renata Markowska-Latecka, będąca prezesem fundacji "Noga w łapę. Razem idziemy przez Świat". W rozmowie z PAP Markowska-Latecka powiedziała, że karpie były przetrzymywane w zbyt małych basenach z wodą, wykładane na długi czas do skrzynek na ladzie, gdzie były pozbawione dostępu do wody, a następnie były pakowane w zwykłe foliowe torby, a nie w specjalnie przeznaczone do tego celu duże torby foliowe z siatką w środku.
"Takie traktowanie karpi jest niehumanitarne i powoduje ich cierpienie. Jest niezgodne z zaleceniami głównego lekarza weterynarii oraz narusza przepisy ustawy o ochronie zwierząt" - powiedziała PAP Markowska-Latecka.
Dodała, że najważniejsze jest dla niej nie tyle skazanie oskarżonych, ile stworzenie precedensu i zasygnalizowanie, że niehumanitarne traktowanie karpi nie jest dozwolone. "Mam nadzieję, że wyrok wpłynie na zmianę świadomości społeczeństwa" - dodała.
Kolejne posiedzenie sądu w tej sprawie odbędzie się 8 stycznia 2014 r. Do przesłuchania pozostał trzeci oskarżony, ale nie zapowiada się na szybki koniec procesu. Obie strony zgłosiły wnioski dowodowe o przesłuchanie świadków oraz sporządzenie ekspertyz.
9319222
1