Marzec stoi pod znakiem spadku cen skupu rzepaku. Mimo to jest on i tak o wiele droższy niż przed rokiem.
Z ostatnich informacji przekazanych przez Krajowe Zrzeszenie Producentów Rzepaku wynika, że za tonę rzepaku płacono dostawcom około 1550 złotych. Ziarno w ostatnim czasie sporo potaniało, bo jeszcze na przełomie stycznia i lutego ceny rzepaku dochodziły nawet do blisko 1850 zł za tonę. Korekta w dół - jak twierdzą eksperci - może być spowodowana tym, że doszło do "przegrzania koniunktury", ponadto z rynku może wycofywać pieniądze część funduszy spekulacyjnych, które dotąd grały na zwyżkę cen, a teraz zrealizowały zyski i zaczęły sprzedawać kontrakty na rzepak. Mimo to raczej trudno spodziewać się, aby na rynku doszło do tak dużego tąpnięcia, które spowodowałoby powrót do cen z ubiegłego roku. W marcu 2010 r. za tonę rzepaku płacono rolnikom tylko około 1200 złotych. A w czasie żniw ceny podskoczyły do mniej więcej 1300-1400 zł i część analityków spodziewa się, że im bliżej będzie tegorocznych zbiorów, tym szybciej ceny skupu będą się właśnie zbliżać do tego poziomu. To powinno ucieszyć przede wszystkim olejarnie, bo dla nich drogi rzepak oznacza konieczność podniesienia cen oleju. Teraz za tonę oleju rafinowanego trzeba zapłacić około 4 tys. złotych. Jeśli rzepak będzie dalej taniał, to i olej będzie sprzedawany po niższych cenach.
Ale jaka będzie sytuacja na rynku w najbliższych tygodniach, zależy w dużej mierze od prognoz dotyczących produkcji oleistych nasion. A te na razie nie są jeszcze precyzyjne. Są bowiem uzasadnione obawy, że część upraw będzie po zimie zniszczona lub osłabiona, a przez to i żniwa niezbyt obfite. Straty po przezimowaniu mogą sięgać 10-15 proc. upraw. Rzepakowi nie sprzyja zmienna aura, czyli dość wysokie temperatury i słońce w ciągu dnia i miejscami spory mróz nocą, a także silne wiatry. To może doprowadzić do zniszczenia części upraw, i takie sytuacje już mają miejsce. Ale trudno na podstawie tych obserwacji snuć dalekosiężne wnioski. Część upraw nie jest w najlepszym stanie, bo rolnicy siali jesienią rzepak przy złych warunkach, w wielu rejonach było za mokro, nie można było przeprowadzić części zabiegów agrotechnicznych, aby rzepak lepiej przezimował - dodaje.