Rosja zamierza kupować mniej towarów z Polski, głównie żywności, kosmetyków i mebli. Chce zastosować restrykcje, bo rząd polski w 1999 roku ograniczył import rosyjskiego węgla do 1 miliona 600 tysięcy ton rocznie.
Przed 1999 rokiem kupowaliśmy dwa razy więcej węgla. Chociaż kontyngent istnieje od 4 lat – Rosjanie dopiero teraz protestują. Ministerstwo Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej powstrzymuje się od oficjalnych komentarzy i zamierza negocjować. Eksperci natomiast sądzą, że ograniczenia wejdą w życie. Firmy powinny się więc przygotować na ten krok.
Zygmunt Berdychowski z Instytutu Studiów Wschodnich uważa, że małe firmy powinny się łączyć. Niektórzy przedsiębiorcy mogą też przenosić część swojej produkcji na Ukrainę lub Białoruś, czyli do krajów wolnej strefy handlu z Rosją.
W 2001 roku w podobnej sytuacji znaleźli się Węgrzy. Podwyższyli cło na rosyjskie nawozy sztuczne. W odwecie Rosjanie ustanowili o 100% wyższe cło, między innymi na warzywa i soki. Po negocjacjach na szczeblu rządowym handel wrócił do normy. Polska sprzedaje do Rosji zaledwie 40% tego co przed kryzysem w 1997 roku. W ubiegłym roku kupiliśmy od Rosjan towary za ponad 3 miliardy dolarów więcej, niz. sprzedaliśmy. Kupujemy głównie energię i gaz, a eksportujemy tekstylia, meble, mrożonki i mięso.
Wydawało się, że polskie kontakty handlowe z Rosją odżyją po zeszłorocznej wizycie prezydenta Władimira Putina i grupy towarzyszących mu biznesmenów. Efekty wizyty były jednak niewielkie. Nie zniknęły wysokie cła i biurokracja.