"Gazeta Wyborcza": Równo za miesiąc będziemy już w Unii, ale w polskich browarach ten moment przywitany zostanie z wielkim lękiem.
Boją się, że na sklepowych półkach i w pubach - importowane legalnie czy przywiezione prywatnie - pojawi się tańsze piwo niemieckie czy czeskie.
A wtedy Polacy, kierując się ceną, przestaną sięgać po krajowe marki. Obawa jest tym większa, że dochodzą słuchy o przygotowaniach, szczególnie za naszą zachodnią granicą, do prawdziwego boju o polskiego piwosza. Takie jak we frankfurckim "Oderland - Brauerei", który nie tak dawno jeszcze ledwie wiązał koniec z końcem, a teraz widzi swoją szansę w piwie dla Polaków. I to w "polskich" opakowaniach - informuje "Gazeta Wyborcza".
Możliwości produkcyjne browaru we Frankfurcie to ok. 1,5 mln hektolitrów rocznie. Browar inwestuje w rozbudowę linii dla butelek PET - czyli w produkcję piwa w plastikowych, najtańszych butelkach, w ten sposób wzrosną możliwości produkcyjne do ok. 2 mln hektolitrów rocznie - podaje dziennik.
"Przyglądamy się z zaniepokojeniem. Ich oferta taniego piwa może na przygranicznym rynku nieźle zamieszać" - przyznaje Leszek Siwicki z marketingu szczecińskiego browaru Bosman (Grupa Carlsberg-Okocim). "Na przygranicznych terenach w Niemczech, w byłym NRD, jest wiele podobnych do frankfurckiego, ale zamkniętych browarów z uśpionymi liniami produkcyjnymi. Gdy okaże się, że warto produkować piwo do Polski, zaraz znajdą się inwestorzy i w kilka tygodni te linie produkcyjne ruszą" - informuje gazeta.
Z drugiej strony Odry okopali się Polacy piwowarzy. Browar Witnica chce wejść na rynek niemiecki, w ubiegłym roku uruchomił linię produkcyjną piwa w butelkach PET. "Niestety, w Niemczech rynek dystrybucji piwa jest poukładany, hurtownie zorganizowane są w producenckie sieci, ale chcemy porozumieć się ze sklepami i mniejszymi hurtowniami. Mam już kilku odbiorców, którzy zapowiedzieli się po 1 maja" - mówi Edward Szuszakiewicz, prezes Browaru Witnica - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Zdaniem piwowarów przy obecnej postawie rządu piwna wojna graniczna jest już jednak przegrana. Po pierwsze, wysoka akcyza na produkcję piwa w kraju (0,41 zł na półlitrowej butelce, w Niemczech 0,22 zł). Po drugie, będzie nęcić "piwne mrówki" możliwość przewiezienia jednorazowo przez granicę po 1 maja przez każdego Polaka 110 litrów piwa bez cła (teraz tylko 5 litrów) - podaje "Gazeta Wyborcza".