Polska podtrzymała w poniedziałek sprzeciw wobec takich zmian w Traktacie Akcesyjnym, które przewidują tylko stopniowe objęcie nowych państw Unii Europejskiej dodatkowymi dopłatami dla rolników i zamrożenie limitów produkcji mleka do 2014 roku.
Tymczasem Francja, poparta przez Niemcy i Hiszpanię, nie tylko zgadza się z oprotestowaną przez Polskę propozycją Komisji w tej sprawie, ale domaga się jeszcze objęcia nowych członków Unii cięciami w wypadku przekroczenia uzgodnionego pułapu wydatków rolnych.
Chodzi o nowy "mechanizm dyscypliny finansowej", który, według Komisji Europejskiej, nie powinien obejmować takich krajów jak Polska, póki nie dostają pełnych dopłat dla rolników.
W tej sytuacji przewodniczące Unii Włochy bez dyskusji przystały na wniosek minister ds. europejskich Danuty Hübner, która reprezentowała Polskę na sesji unijnej Rady (ministrów) w Brukseli, żeby jeszcze raz sprawą zajął się Komitet Stałych Przedstawicieli (COREPER), czyli ambasadorów państw członkowskich, a nie tylko eksperci niższego szczebla.
Hübner przyznała, że przekonanie Piętnastki do polskich racji będzie "trudną sprawą", gdyż "państwa unijne są zjednoczone w swoich poglądach". Polskę popierają inne kraje przystępujące do Unii, choć - sądząc z wypowiedzi ich ministrów - robią to niezbyt stanowczo.
Interpretują one Traktat Akcesyjny w ten sam sposób, co Komisja Europejska, i uważają, że wszelkie dodatkowe czy nowe dopłaty bezpośrednie dla rolników, które będą wprowadzane w całej Unii od 2004 roku, powinny być wypłacane w nowych państwach według tego samego schematu, co już istniejące.
Traktat został wynegocjowany w Kopenhadze i przewiduje, że budżet unijny wypłaci w 2004 roku tylko 25 proc. dopłat należnych nowym członkom, 30 proc. w następnym itd. (prócz tego mogą one przesunąć na ten cel część funduszy rozwoju wsi i dołożyć środki własne).
Piętnastka uzgodniła jednak latem reformę wspólnej polityki rolnej, przewidującą obniżki cen i dodatkowe dopłaty w sektorze mleczarskim (do masła i mleka w proszku), a także dla producentów roślin energetycznych i orzechów. W przyszłości planowane są także nowe dopłaty do cukru, tytoniu, chmielu.
Polska protestuje, przekonując, że Traktat Akcesyjny nie przewidywał stopniowego wprowadzania tylko istniejących dopłat, co i tak pozbawi kraj 11 mld euro z unijnej kasy w całym okresie przejściowym dochodzenia do pełnego wymiaru dopłat (2004-2012).
Towarzyszący Danucie Hübner wiceminister rolnictwa Jerzy Plewa poinformował też, że Polska nie zgadza się na zamrożenie jej kwoty mlecznej, na którą zgodziła się do 2007 roku.
Tymczasem reforma wspólnej polityki rolnej przewiduje utrzymanie obecnych limitów produkcji mleka do 2014 roku, co także wymaga zmian w Traktacie Akcesyjnym.
Unia zwraca uwagę, że sprzedaż mleka do mleczarń sięga w tej chwili w Polsce 7 mln ton rocznie, przy kwocie 8,5 mln ton wywalczonej przed rokiem na szczycie w Kopenhadze.
Prócz tego przewidziano kwotę sprzedaży bezpośredniej 464 tys. ton rocznie i tzw. rezerwę restrukturyzacyjną 416 mln ton w przypadku, gdyby do 2006 roku wzrosła sprzedaż do mleczarń.
Rząd argumentuje jednak, że to nie wystarczy, jeśli kwoty zamrozi się do 2014 roku, bowiem już teraz polskie gospodarstwa rolne produkują na własne potrzeby 2,3 mln ton mleka rocznie i ta ilość mogłaby w przyszłości trafić na rynek.
Unia wyznacza Polsce maksymalny limit 9,4 mln ton, podczas gdy już dzisiaj łączna produkcja do konsumpcji przewyższa 11 mln ton.
Według dyplomatów unijnych, Polska ma niewielkie szanse na powodzenie swoich zabiegów w tej sprawie, zwłaszcza że Piętnastka chce podjąć decyzję przed rozszerzeniem Unii i uzyskaniem przez nowe kraje pełnego prawa głosu w Radzie UE.
- W razie czego możecie po 1 maja dochodzić sprawiedliwości w Trybunale UE, ale nie sądzę, żeby udało się wam wygrać, bo Komisja Europejska i eksperci takich krajów jak Francja są bardzo pewni siebie. Zapewne mają dobre podstawy prawne swego stanowiska - ocenił jeden z brukselskich dyplomatów.
.png)
Zaloguj przez Facebook
