Restauracje, ośrodki wczasowe i przede wszystkim stacje benzynowe mają być nie tylko bezpieczne, ale i dochodowe. Zarabiać chce na nich polska policja - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
O nowy biznes naszych mundurowych zadbać ma właśnie tworzone Centrum Usług Logistycznych (CUL) - dotychczas zajmowały się tym tzw. gospodarstwa pomocnicze. Zdaniem wypowiadającego się dla "DGP" Krzysztofa Hajdasa z Komendy Głównej Policji centralizacja ma przyczynić się do lepszego zarządzania majątkiem. A ten nie jest mały.
Policja to dziś 120 tys. funkcjonariuszy. Do ich dyspozycji są m.in. hotele, ośrodki szkoleniowe, restauracje i stacje diagnostyczne aut - pisze "DGP". Teraz mają zacząć przynosić zysk, który zostanie przeznaczony na kolejne inwestycje. Policja musi jednak otworzyć swoje bramy na niemundurowych.
Co ma skusić klientów? Oczywiście solidność policyjnych mechaników i niskie ceny. Na razie jednak nie wszystkim nowe porządki ekonomiczne się podobają. Jak pisze "DGP" komendanci wojewódzcy boją się, że przez to ceny wzrosną dla samych policjantów, a w najlepszym wypadku będą obsługiwani jako klienci gorszej kategorii.
Na razie z policji biegną jednak pozytywne przykłady. Na przykład w Gorzowie Wlkp. zainwestowano 1,2 mln zł w stację paliw - dziś tankować może na niej każdy. Klienci korzystają z niskich cen, są też pewni jakości paliwa. Policja natomiast dzięki większym zamówieniom może kupować benzynę taniej. Korzystają wszyscy.
Z drugiej strony jest ośrodek szkoleniowo-wypoczynkowy w Ustce. Do niedawna przyjmował zwykłych wczasowiczów i dzięki temu przynosił kilkaset tysięcy złotych zysku. Ośrodek nie znalazł się jednak w CUL i musi zaprzestać komercyjnej działalności.