NFZ powinien refundować świadczenia do limitu określonego dla standardowej metody leczenia także wtedy, gdy pacjent chce dopłacić do leczenia np. nowocześniejszą metodą - uważa Konfederacja Lewiatan. MZ odpowiada, że prawo nie przewiduje możliwości dopłat pacjentów do świadczeń gwarantowanych.
W trakcie wtorkowej konferencji prasowej przedstawiciele Lewiatana przypomnieli, że zarówno minister zdrowia, jak i Narodowy Fundusz Zdrowia stoją na stanowisku, że pacjentowi, który posiada ubezpieczenie zdrowotne, przysługuje tylko leczenie według tzw. standardu, który wynika z rozporządzeń Ministerstwa Zdrowia i zarządzeń prezesa NFZ.
Jak mówiła ekspertka Lewiatana dr Dobrawa Biadun, sytuacja ta powoduje, że placówki zdrowotne mają obowiązek oferowania pacjentom tylko świadczeń o określonym standardzie. W przypadku, gdy ów standard nie odpowiada potrzebom pacjenta, nie może on dopłacić do leczenia inną, nowocześniejszą metodą, a jedynie skorzystać z pełnopłatnej usługi.
Biadun zaznaczyła, że dzieje się tak, choć przepisy prawa wprost nakazują lekarzowi wykonywanie swojego zawodu zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej, a prawo do świadczeń zdrowotnych, odpowiadających wymaganiom aktualnej wiedzy medycznej, jest jednym z fundamentalnych praw pacjenta.
Podkreśliła, że pacjent nie ma w zasadzie możliwości dochodzenia swoich praw w tej materii, bo to nie on jest stroną umowy z NFZ, a placówka medyczna.
Ekspertka zwróciła ponadto uwagę, że problemów takich nie mają pacjenci, których stać na wyjazd i leczenie poza Polską, gdyż prawo do uzyskania za granicą leczenia odpowiedniego do swoich potrzeb daje unijna dyrektywa transgraniczna. Na jej mocy NFZ jest zobowiązany zwrócić pacjentowi po powrocie z leczenia kwotę równą tej określonej dla krajowego standardu.
Dziurawe prawo
Mecenas Paulina Kieszkowska-Knapik oceniła, że w polskim prawie nie ma żadnych zapisów, które uzasadniałyby takie działanie MZ i NFZ i wynika ono jedynie z dokonanej przez te instytucje interpretacji przepisów.
Jej zdaniem słuszność tej tezy potwierdza postanowienie Sądu Okręgowego w Warszawie, który w listopadzie ub.r. oddalił stawiane przez NFZ Sensor Cliniq zarzuty o pobieranie od pacjentów dodatkowych opłat za leczenie refundowane przez NFZ. Sąd orzekł, że wybór świadczenia ponadstandardowego "w żaden sposób nie pozbawia ubezpieczonego prawa do wykorzystania należnego mu wsparcia NFZ", a wybór dopłaty do takiego leczenia "jest realizacją podmiotowego prawa tych pacjentów do ochrony ich zdrowia".
Kieszkowska-Knapik podkreśliła, że zgodnie z polską konstytucją każdy ma prawo do ochrony zdrowia, a władze publiczne mają obowiązek zapewnienia obywatelom równego dostępu do finansowanych ze środków publicznych świadczeń opieki zdrowotnej, niezależnie od ich sytuacji materialnej. - Ubezpieczony ma więc prawo oczekiwać, że przynajmniej część kosztów za jego leczenie zostanie pokryta przez NFZ z jego składek - powiedziała.
Niezdrowy monopol
W ocenie prawniczki NFZ nadużywa swojej pozycji monopolisty jako ubezpieczyciel i instytucja kontraktująca udzielanie świadczeń ze środków publicznych i działa wobec świadczeniodawców ze szkodą dla pacjenta.
Także dyrektor Polskiego Związku Niewidomych Małgorzata Pacholec oceniła, że postawa MZ i NFZ jest nieuczciwa wobec pacjentów. Wskazała, że np. w przypadku operacji zaćmy refundowana jest implantacja soczewki oka do wysokości ok. 2300 zł. Zaznaczyła, że operację taką wykonuje się raz w życiu, więc każdemu pacjentowi zależy na tym, by soczewka ta była jak najlepszej jakości. Tymczasem, gdy pacjent chce taką otrzymać, sam musi pokryć wszystkie koszty, bo NFZ ich nie refunduje.
Poproszony o komentarz w tej sprawie rzecznik Ministerstwa Zdrowia Krzysztof Bąk wyjaśnił, że zasady i tryb finansowania oraz warunki realizacji świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych określa ustawa o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz wydane do niej tzw. rozporządzenia koszykowe. Zarówno ustawa, jak i rozporządzenia nie przewidują możliwości udzielania świadczeń opieki zdrowotnej w innym standardzie za odpowiednią dopłatą.
Jak dodał, na mocy ustawy minister zdrowia został upoważniony jedynie do możliwości określenia poziomu odpłatności pacjenta za świadczenia transportu sanitarnego, wyżywienie i zakwaterowanie w sanatoriach i zakładzie opiekuńczo-leczniczym, pielęgnacyjno-opiekuńczym lub w zakładzie rehabilitacji leczniczej. - Minister zdrowia nie posiada zatem uprawnień do określenia poziomu odpłatności pacjenta za inne świadczenia. - podkreślił.
5939137
1