Najwięksi światowi eksporterzy mięsa i mleka ostrza sobie pazurki na rosyjski rynek. Wszyscy oczekują, że problemy z podażą zbóż, jeszcze bardziej osłabią pozycję lokalnych producentów trzody i bydła. Efekt jest łatwy do przewidzenia- rosyjskie uzależnienie od importu, wbrew planom rządu, będzie się pogłębiać.
Żeby rozwijać rodzimą branżę hodowlaną rosyjski rząd robi wiele- ogranicza import, daje budżetowe subsydia dla gospodarstw. Teraz ten cały trud może pójść na marne.
Eksperci prognozują, że hodowcy nie wytrzymają presji jaka jest na rynku zbóż i rosnących obaw o wystarczające dostawy pasz. A to oznacza, że pozycja importerów nie będzie słabnąc. Kierunek Rosja jest ważny dla nowozelandzkich, australijskich, czy unijnych mleczarzy.
W tych wszystkich krajach spodziewany jest w tym roku spory wzrost produkcji mleka, dlatego kto tylko może szuka zewnętrznych rynków zbytu. Rosja wydaje się najlepszym kandydatem.
--------------
Z Rosji szybko przenosimy się na Ukrainę, gdzie rząd ogłosił, że nie będzie limitów na eksport tamtejszego ziarna. Premier Mykoła Azarow twierdzi, że tamtejsi rolnicy są w stanie wypełnić zobowiązania względem krajowych i zagranicznych odbiorców.
Mykoła Azarow- premier Ukrainy : „Mimo suszy, zebraliśmy wystarczająco dużo ziarna, by zaspokoić wewnętrzny i zewnętrzny rynek. Zbiory nadal trwają, a rząd nie zamierza ograniczać handlu w żaden sposób. Spotkaliśmy się ostatnio z producentami kukurydzy i ustaliliśmy, jaka może być w ty roku skala eksportu. W ten sposób możemy ustalić ceny”.
Ukraina zajmuje trzecie miejsce na liście największych eksporterów zbóż, a pierwsze pod względem sprzedaży jęczmienia.
--------------
Czy francuskim rolnikom podwyżka cen skupu mleka odbije się czkawką? Wydawałoby się, że wynegocjowanie lepszych stawek to wielki sukces tamtejszych związków rolniczych.
Pod ich naciskiem przetwórcy zgodzili się w trzecim kwartale płacić za litr 31 eurocentów. Ale od razu narzekali, że to więcej niż w Niemczech. I to może być właśnie przyczyna kłopotów francuskich dostawców. Niemcy eksportują dużo mleka, a teraz ich pozycja wzmocni się, bo nikt nie chce płacić więcej, jeśli może za ten sam produkt zapłacić mniej- mówią eksperci.
Efekt będzie taki, że niemieccy mleczarze na litrze zarobią mniej, ale utrzymają wielkość produkcji, a francuscy strącą klientów, więc i tak wyższa cena nie zrekompensuje im kosztów produkcji.
9531145
1