Małopolskie szpitale do końca sierpnia wydały 120 mln zł więcej, niż dostały w ramach tegorocznych kontraktów z NFZ, informuje "Dziennik Polski".
Do tej pory plan finansowy NFZ zawsze był powiększany wobec pierwotnych założeń i szpitale mogły liczyć, że po pierwszym półroczu fundusz "dorzuci" parę groszy. W tym roku nie ma na to żadnych szans, bo wpływy ze składki zdrowotnej okazały się mniejsze, niż zakładano.
Jak podaje "DP" krakowski szpital im. St. Żeromskiego do końca lipca wydał na leczenie o 2,7 mln zł więcej niż otrzymał z NFZ. Szpital im.G. Narutowicza przekroczył limit o blisko 3 mln zł. Najwięcej świadczeń ponadlimitowych, bo aż za 21 mln zł, wykonał Szpital Uniwersytecki. Szpital im. Św. Łukasza w Tarnowie limit, wyznaczony przez NFZ, przekroczył "tylko" o 4 mln zł.
Niezależnie od przekroczenia limitów, szpitale muszą przyjmować wszystkich pacjentów, których życie jest zagrożone. Co jednak to znaczy? Ekspert ds. ochrony zdrowia dr Jerzy Gryglewicz wyjaśnia, że nie istnieje definicja stanu zagrożenia życia i zdrowia, a NFZ taki stan interpretuje bardzo arbitralnie. W ocenie lekarzy, oznacza on zupełnie coś innego niż rozumieją to urzędnicy. Choć NFZ ma obowiązek zapłaty za wszystkie takie świadczenia w 100 procentach, to za ostatnie miesiące ub. roku sfinansował tylko ok. 30 proc. wartości świadczeń.
W przyszłym roku na nasze leczenie NFZ wyda 62,4 mln zł. To prawie o 2 mld zł mniej niż w roku bieżącym.