Tanieją warzywa, cukier, ryż i nabiał. W maju inflacja wyniosła 0,2 proc., co oznacza, że w ciągu roku ceny koszyka dóbr i usług niemal się nie zmieniły. Latem będziemy mieć deflację - twierdzi ,,Gazeta Wyborcza''.
Jeśli popatrzymy na ceny samej żywności, to już mamy deflację, bo w maju wyniosła ona 0,8 proc., głównie za sprawą taniejących warzyw, cukru, ryżu i nabiału. Deflację cen żywności ostatni raz mieliśmy w 2006 roku.
Jakub Borowski, główny ekonomista banku Crédit Agricole wyjaśnia, że żywność tanieje dlatego, że mamy dobre zbiory, a dodatkowo ceny w dół pcha niższy eksport na Ukrainę i do Rosji, więc po prostu więcej żywności zostaje w kraju.
Sytuacja w najbliższym czasie się nie odwróci. Choć wzrost gospodarczy przekracza 3 proc., produkcja się rozwija, a eksport kwitnie, to ceny nie będą przyspieszać i nie ma już wątpliwości, że latem pierwszy raz będziemy mieć do czynienia z pełną deflacją. Borowski przewiduje, że potrwa przynajmniej do października.
Deflacja jest dla gospodarki co najmniej kłopotliwa. Gdy ceny spadają, konsumenci wolą poczekać z zakupami, aż będzie jeszcze taniej, a to z kolei dusi wzrost gospodarczy.
Nie tylko Polska ma z tym problem, bo niska inflacja jest w całej Europie. Gorzej, że towarzyszy jej ciągle słaby wzrost gospodarczy.
Dlatego Europejski Bank Centralny zdecydował się na bezprecedensowy krok - wprowadził ujemne stopy procentowe. W Polsce coraz głośniej rozbrzmiewa dyskusja o kolejnej obniżce stóp, choć jeszcze niedawno Rada Polityki Pieniężnej zapowiadała, że następnym krokiem będzie podwyżka. Jednak po ostatnim posiedzeniu prezes Marek Belka przyznał, że obniżka już nie jest wykluczona.
8921057
1