Polscy producenci od dwóch miesięcy nie mogą eksportować owoców i warzyw do Rosji. Tamtejsze władze odrzuciły propozycje, które miały doprowadzić do zniesienia embarga.
O wznowieniu eksportu mięsa i produktów roślinnych na rynek rosyjski Polacy chcą rozmawiać z Rosjanami w Berlinie. Okazją są trwające tam targi rolno-spożywcze. Minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel i jego zastępca Lech Różanski planują spotkanie z Aleksiejem Gorgiejewem, szefem resortu rolnictwa Federacji Rosyjskiej. Liczą na przełamanie impasu w rozmowach o zniesieniu trwającego od dwóch miesięcy embarga. Jest się o co bić. Nasz roczny eksport mięsa i produktów roślinnych do Rosji wart jest 350 mln dolarów.
Z informacji "Rz" wynika, że Polska może liczyć co najwyżej na szybkie odblokowanie eksportu mięsa. Prawdopodobnie utrzymany zostanie zakaz importu produktów roślinnych. Rosjanie odrzucili wszystkie propozycje, jakie przedstawiliśmy 14 grudnia w sprawie wzmocnienia kontroli nad eksportem produktów roślinnych.
- Polskie służby fitosanitarne niezbyt wiele zrobiły dla przywrócenia sprzedaży do Rosji. Prawie wszystkie rozwiązania, które przedstawiono w Moskwie, już wPolsce funkcjonowały. Odnoszę wrażenie, że wyjazd był tylko po to, aby poinformować Rosjan o naszych możliwościach naklejania hologramów na wysyłany towar - komentuje Krzysztof Bączek, prezes Stowarzyszenia Skuteczny Eksporter, które reprezentuje eksporterów produktów roślinnych.
Jego zdaniem Polska powinna zaproponować Rosjanom umiejscowienie kilku tamtejszych inspektorów w naszym kraju, by wspólnie dokonywać kontroli wysyłanego towaru. Utrzymanie embarga na produkty roślinne uderzy przede wszystkim w polskich producentów owoców oraz słodu. Sytuacja jest tym trudniejsza, że w grudniu Rosjanie zakazali importu produktów roślinnych także z Ukrainy, przez którą na rynek rosyjski trafiały polskie owoce i warzywa.
- Każdy kolejny dzień embarga na nasze produkty wiąże się z dużymi stratami u eksporterów jabłek. Od 1 stycznia obowiązują niższe stawki celne i zazwyczaj rozpoczyna się wówczas intensywna sprzedaż do Rosji - mówi Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP.
Rocznie sprzedajemy do Rosji 300 - 350 tys. ton jabłek (80 proc. eksportu tych owoców). - Jeżelinie będziemy obecni w rosyjskich sklepach przez dłuższy czas, nasi kontrahenci znajdą nowych dostawców, np. z Chin, którzy zajmą nasze miejsce na rynku - narzeka prezes Maliszewski.
Ministerstwo Rolnictwa nie przekazuje informacji na temat postępów w odblokowaniu eksportu mięsa i produktów roślinnych. Nie ma też żadnej oficjalnej informacji z Moskwy. Nasze zakłady mięsne liczą, że Rosjanie będą skłonni wznowić import z Polski w najbliższych dniach. Nie czekając na wynik ustaleń władz, same rozpoczęły przygotowania do poprawy jakości mięsa wysyłanego do Rosji.
- Razem z krajową Izbą Gospodarczą pracujemy nad powołaniem instytutu, który gwarantowałby jakość i zgodność z rosyjskimi wymaganiami produktów wysyłanych na tamten rynek - mówi Witold Choiński, sekretarz generalny izby Polskie Mięso.
Firmy znajdują także nowe rynki zbytu. Trzynaście zakładów drobiarskich, które mają uprawnienia eksportowe do Rosji, miesięcznie sprzedawało na tamtejszy rynek tysiąc ton mięsa, głównie korpusów i udek. - Znaleźliśmy nowych odbiorców, m.in. w Mołdawii, Kazachstanie i na Białorusi. Jednak część drobiu zostaje w Polsce - mówi Rajmund Paczkowski, prezes Zakładów Mięsnych Sadrob w Płocku. Od czasu wprowadzenia zakazu importu naszego mięsa, jego ceny spadły w kraju o 15 - 20 proc. Nie czekając na zniesienie embarga, Sadrob poszukuje nowych kontrahentów, m.in. w Bułgarii i Turcji.