Premier Leszek Miller powiedział w środę, że ma nadzieję, iż Irlandia opowie się w referendum za ratyfikacją Traktatu Nicejskiego, a jeśli nie, to – jak dodał – wierzy, że "znajdzie się rozwiązanie, które będzie mogło być zastosowane". Referendum ma się odbyć 19 października.
Zgodnie z wynikami sondażu opublikowanego w ubiegłą sobotę przez "Irish Times" (na kilkanaście dni przed referendum w sprawie Traktatu Nicejskiego), 25 procent mieszkańców Irlandii będzie głosowało przeciw, a 32 procent wciąż nie jest zdecydowanych. Tylko 37 proc. Irlandczyków jest zdecydowanych poprzeć dokument, od ratyfikacji którego w wielkiej mierze zależy proces rozszerzenia Unii Europejskiej.
Irlandia jest jedynym krajem UE, w którym Traktat z Nicei musi zostać zatwierdzony w referendum. Według komisarza UE ds. rozszerzenia Guentera Verheugena, nowe irlandzkie "nie" w październikowym referendum mogłoby poważnie opóźnić rozszerzenie Unii Europejskiej. W pierwszym referendum, które odbyło się w czerwcu 2001 r., 54 proc. Irlandczyków odrzuciło Traktat Nicejski, ale w głosowaniu tym wzięła udział zaledwie jedna trzecia elektoratu.
Wczoraj w Łodzi Leszek Miller powiedział: Z Irlandii dochodzą różne sygnały. Rzeczywiście przewaga zwolenników ratyfikacji nie jest zbyt duża. Mam jednak nadzieję, że większość obywateli Irlandii, biorących udział w referendum, wypowie się pozytywnie.
Odpowiadając na pytanie, co się stanie, jeżeli wynik referendum będzie niekorzystny, Miller powiedział: Po rozmowach z przedstawicielami Komisji Europejskiej wierzę, że znajdzie się rozwiązanie, które będzie mogło być zastosowane. Jednak negatywny wynik referendum w Irlandii całą tę procedurę skomplikuje. Premier jednak wierzy, że tak nie będzie.