Choć latem żywność zwykle tanieje, tym razem jednak było odwrotnie. W sierpniu ceny były o 1,6 proc. wyższe niż rok wcześniej, a pod koniec roku wskaźnik inflacji może przekroczyć 2 proc.
Cenowa rzeczywistość zaskoczyła analityków: oczekiwali, że przez miesiąc poziom cen wzrośnie o 0,1 proc., a wskaźnik inflacji wyniesie w sierpniu 1,4 proc. Jednak szybki wzrost cen żywności (o 0,7 proc. przez miesiąc) spowodował, że inflacja okazała się wyższa o 0,2 proc. od prognozowanej. Jej poziom jest dziś taki, jak w październiku 2005 roku.
W ubiegłym miesiącu najbardziej podrożał drób, cukier, wieprzowina i wędliny. Staniały wprawdzie owoce, ale poszły trochę w górę ceny warzyw. O tej porze roku właściwie się to nie zdarza, ale tym razem mieliśmy suszę. Od lipca podrożała również benzyna - o 2,5 proc.
Wakacyjny wzrost inflacji, kłopoty ze skupem zbóż, podwyżki płac oraz ciągle wysokie ceny ropy na świecie skłaniają analityków do weryfikacji prognoz tegorocznej inflacji. - W grudniu jej poziom sięgnie 2 proc. - uważa Maciej Krzak, ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych. Podobnie sądzi Mirosław Pietrewicz z Rady Polityki Pieniężnej, a Ryszard Petru, główny ekonomista Banku BPH, przewiduje, że może to być nawet 2,2 proc.
Oznaczałoby to, że tempo wzrostu cen coraz bardziej zbliża się do środka celu inflacyjnego NBP (1,5 - 3,5 proc.), a to może wpłynąć na decyzje RPP w sprawie stóp procentowych. Mirosław Pietrewicz uważa, że Rada powinna jeszcze parę miesięcy poczekać z podwyżką, żeby ocenić "perspektywy inflacji w gospodarce". Część analityków sądzi jednak, że stopy mogą nieco pójść w górę jeszcze w tym roku (według jednego prawdopodobieństwo tego ruchu wzrosło do 45 proc.) , a inni - że w pierwszym kwartale następnego.