Od kilku miesięcy w amerykańskiej telewizji powtarzane jest hasło nowego prezydenta - Baraka Obamy jako jeden ze sposobów walki z kryzysem gospodarczy. Duch protekcjonizmu powracił także w Rosji gdzie premier - Władimir Putin podniósł cła na importowane samochody, by w ten sposób popierać rodzimy rynek motoryzacyjny. Premier Włoch- Silvio Berlusconi apelował do swych rodaków by kupowali wszystko co włoskie i np. pizzę zamiast kebaba. W podobnym tonie wypowiadają się polskie władze - ostatnio Waldemar Pawlak zachęcał, by w ślad za hasłem "buy american" głosić hasło: "kupuj to co polskie".
Stawia na polskie produkty także jedna z sieci handlowych wykazując w reklamowych folderach o promocji fakt, iż 95% oferowanych artykułów spożywczych wyprodukowano w Polsce. W słowie wstępnym, gdzie mowa o tym, że bardzo wiele polskich produktów słynie ze swej wysokiej jakości podpisał się dyrektor generalny - obywatel kraju z południowo-zachodniego krańca Europy. Możemy się tylko cieszyć, iż szefowie zagranicznych firm tu, nad Wisłą prowadzący duże sieci handlowe doceniają to co nasze. Trzeba jednak na zimne dmuchać, o czym przypominają inspektorzy jakości towarów rolno-spożywczych zwracając uwagę na to, że np. w 2002 r. w zbożu sprowadzonym z Niemiec wykryli rakotwórczy nitrofen (środek chwastobójczy), że np. miks tłuszczowy "Krówka masłówka" zawiera tylko 7% masła.
Najwięcej nieprawidłowości można spotkać w oznakowaniu artykułów spożywczych. Np. na "pieczywie tradycyjnym" producent dodaje polepszacze, czego nie podaje na etykiecie. Jeszcze do niedawna jeden z drobiarzy dostarczał handlowi "ekojaja", bo pod taką nazwą, przed wejściem Polski do Unii je zarejestrował, choć z ekologicznym chowem kur-niosek, ani tym bardziej podawaniem im tradycyjnej paszy nic wspólnego nie miały.
Problem będzie narastał, bo każdy producent ścigać się będzie musiał z unijną konkurencją i tanimi dostawami ze Wschodu. Ale hasło "kupuj polskie" - choć brzmi nieco szowinistycznie i trąci protekcjonizmem ma w czasach kryzysu większy sens, niż w "normalnych czasach".