Wieś Biedrzychowice. Kilkudziesięciu gospodarzy hoduje tu 500 i więcej tuczników rocznie. W tym roku już po raz trzeci znalazło się w dołku. I to bardzo głębokim. Tak jest w całym regionie. Wielu rolników ma do sprzedaży od 100 do 300 sztuk tuczników. Są odbiorcy - pośrednicy, ale rekordowo niska cena żywca, gdy wyroby mięsne w sklepach drożeją - szokuje hodowców.
Józef Witek, wieś Żelazna: ta cena, to lepiej o niej nie wspominać, 3 – 280.
Urszula Konieczna, Gogolin: jesteśmy stratni na jednym tuczniku gdzieś około 150 złotych
Związek Śląskich Rolników który skupia kilkuset hodowców trzody chlewnej próbuje ratować dramatyczną sytuację rolników.
Bernard Dębczak, przewodniczący Związku Śląskich Rolników: na pewno wystosujemy pismo do ministerstwa rolnictwa, do nowego ministra, że są jakieś sugestie, by zaczynać podobne jak w Poznańskiem jakieś czynne protesty.
Róża Zgorzeliska, wieś Biedrzychowice: jeżeli do takiego protestu dojdzie, to rolnicy z Biedrzychowic na pewno przyłączą się.
Zygfryd Bartoń, wieś Biedrzychowice: jedziemy, jedziemy – tylko sygnał i jedziemy na blokady.
Rolnicy na Opolszczyźnie hodują ponad milion 200 tysięcy sztuk tuczników. W Biedrzychowicach wyprzedali część macior, aby uchronić się przed bankructwem. Zapowiadają, że jeśli rząd nie zareaguje na ich protesty i nie uspokoi rynku - pójdą w ślady hodowców z Wielkopolski i zablokują drogi na Opolszczyźnie.