Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Jak sprzedawcy podglądają myśli klientów

12 grudnia 2006

Świat reklamy wkracza w nową erę. Aby jak najlepiej sprzedać swój towar, producenci zaczynają zaglądać do mózgu klientów. Zrobią to też w naszym kraju - ruszają pierwsze w Polsce badania neuromarketingowe

Sprzęt prezentuje się niepozornie. Kilka plastikowych pudełek ze świecącymi diodami i komputer. Ciekawość wzbudza czepek z elektrodami, przypominający ten kąpielowy.

Pozory jednak mylą. Sprzęt, który będzie używany do podglądania, jak mózg reaguje na reklamy, został zrobiony w Wielkiej Brytanii na zamówienie. Spełnia odpowiednie parametry, dzięki czemu wyniki przeprowadzonych nim badań będą mogły ukazywać się w międzynarodowych pismach naukowych. Badania ruszą w styczniu, pierwsze efekty powinny być jesienią. Użytek z nich zrobi dziesięć dużych firm w Polsce. Jakich? - Tego nie mogę zdradzić - odpowiada Rafał Krzysztof Ohme, profesor Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie, który wraz Jackiem Kowalskim, praktykiem w świecie reklamy, rozpoczyna pierwszy tego typu projekt w naszym kraju.

Na tropie nieświadomości
Neuromarketing jest dziedziną niezwykle młodą - jej historia sięga roku 1998, kiedy na Uniwersytecie Harvarda powstał pierwszy na świecie tego typu ośrodek badawczy. Dzisiaj istnieje ich kilkanaście. - Pół roku temu rozmawiałem na ten temat z profesorem neurobiologii z Oxfordu. Powiedział mi, że na Zachodzie już właściwie wszyscy liczący się prowadzą badania w ten sposób - tłumaczy prof. Ohme. Z ich wyników korzysta m.in. Coca-Cola, DaimlerChrysler, Procter & Gamble, General Motors czy Nestlé.

Polski zespół skupi się na sprawdzeniu, jaką rolę w percepcji reklamy odgrywają ludzkie emocje, pamięć i uwaga. Jest to możliwe dzięki elektroencefalografii ( EEG), za pomocą której monitoruje się częstotliwość fal mózgowych. To w nich odzwierciedlają się reakcje mózgu, nawet te, których jego właściciel nie jest świadomy (według badań aż 95 proc. procesu myślowego dokonuje się w podświadomości). Ich interpretacja jest coraz prostsza, bo coraz większa jest wiedza na temat lokalizacji funkcji psychicznych. Na przykład pierwsze wrażenie kształtuje się w dużej mierze w ciele migdałowatym. Koncentracji uwagi towarzyszy zwiększona aktywność w korze przedczołowej i ciemieniowej. Jeśli reklama zachęca do zakupu, aktywizuje się brzuszna powierzchnia szarej materii mózgu.

Dowodów, że to działa, nie brakuje. Już niemal klasycznym przykładem jest wynik eksperymentu nazwanego paradoksem pepsi-coli. Przeprowadził go neurobiolog Read Montague, który porównywał postawy konsumentów tego napoju oraz coca-coli. Okazało się, że nie wiedząc, co piją, badani częściej przyznawali, że smakuje im pepsi-cola. Kiedy jednak powiedziano im, którym napojem się raczą, wskazywali na coca-colę. Dlaczego? Jak za pomocą rezonansu magnetycznego odkrył Montague, jej świadomemupiciu towarzyszyło pobudzenie przyśrodkowej kory przedczołowej, obszaru mózgu odpowiedzialnego za samoocenę i przyjemność.

Wizje science fiction
Mało która firma chce zdradzać szczegóły korzystania z neuromarketingu. W końcu za średniej wielkości projekt trzeba zapłacić 200 tys. dolarów. Kilkakrotnie mniej kosztują badania focusowe, polegające na przepytywaniu potencjalnych klientów, na ile podoba im się dana reklama (rocznie w USA wydaje się na nie miliard dolarów). To jednak zawodna metoda. Choćby dlatego, że z grupy uczestników może wyłonić się lider, który będzie narzucał innym swoje zdanie.

Na przeszkodzie w rozwoju neuromarketingu stoi cena aparatury, długi czas zbierania i analizy danych oraz - na szczęście - fakt, że nie ma możliwości przeprowadzenia badania bez wiedzy badanego. Mimo to nowa technologia budzi obawy. Przedstawiciele grup konsumenckich straszą odkryciem tzw. guzika zakupów, miejsca w mózgu, po uaktywnieniu którego zamienimy się w bezmyślnych sklepoholików.

- Już borykamy się z epidemią chorób związanych z rozwojem marketingu, począwszy od otyłości po uzależnieni od hazardu - argumentuje Gary Ruskin, dyrektor amerykańskiej organizacji Commercial Alert. -To wizja rodem z science fiction -przekonują zwolennicy neuromarketingu. -Technologia ta nie pozwala na kontrolowanie, ale obserwowanie naszego umysłu -uspokaja neurobiolog Peter Walla z Uniwersytetu Wiedeńskiego.


Opinia
Z badań wynika, że zawsze w trakcie lub po kampanii promującej jakiś produkt znacząco rośnie jego sprzedaż. Ludzie spytani o przyczynę zakupu wymieniają rozmaite powody, ale rzadko przyznają, że sugerowali się reklamą. Na ich zachowanie wpływać może nawet zapach. Dowiodły tego badania, jakie przeprowadzono w USA w sklepach Nike. Okazało się, że kiedy rozpylano w nich kwiatowy aromat, wzrastała liczba zakupów dokonywanych przez klientów; nawet wśród tych, którzy mówili, że ten aromat im nie odpowiada.

Ważna jest także muzyka. Im ona szybsza, tym klienci w szybszym tempie poruszają się po sklepie - choć wcale nie skracają czasu swojego w nim pobytu, a więcej kupują.

Sprzedawcy znają sposoby, by skłonić nas do nabycia produktu w promocji. Jeśli jest on tani, jak na przykład guma do żucia, to dowiemy się, że możemy nabyć go w cenie o 20 proc. niższej. Jeśli jest drogi, jak pralka, usłyszymy, że nowa cena jest o 200 zł mniejsza. W tym wypadku suma bardziej przemawia do naszej wyobraźni. Jeśli sprzedawcom zależy, by klient kupił jakiś towar, to prawdopodobnie umieszczą go po prawej stronie pola jego widzenia. W ten sposób pobudza się bowiem ośrodek przyjemności, który znajduje się w lewej półkuli mózgu, w tyłomózgowiu.

dziekan wrocławskiego wydziału Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej


POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę