Półtora roku po wejściu Polski do Unii Europejskiej sytuacja naszego rolnictwa jest gorsza niż się spodziewano. Tym bardziej, że ocena roku 2004 wypadła nadzwyczaj pozytywnie. Wydawało się, że tendencja ta powinna się utrzymać.
Właśnie ukazał się roczny raport GUS o sytuacji społeczno – gospodarczej kraju. Pokazuje on, że kondycja naszego rolnictwa jest gorsza w porównaniu z rokiem poprzednim. Według szacunków, globalna produkcja rolnicza zmniejszyła się w ciągu roku o ponad 2 %. Niższa – o 9,1 % była też produkcja roślinna.
Zwiększyła się wprawdzie - o 5,8 % produkcja zwierzęca, wyższe były ceny żywca wołowego, mleka, owoców, nie zrekompensowało to jednak niższych cen podstawowych surowców, czyli zboża, mięsa wieprzowego i drobiowego.
Jednocześnie wzrosły znacznie koszty produkcji. Przy niższych cenach skupu produktów rolnych spowodowało to pogorszenie się tzw. wskaźnika „nożyc cen”. Według danych GUS – rolnicy nadal mieli, w porównaniu z innymi grupami, niższe realne dochody miesięczne na osobę.
Rolnicy dostali pieniądze w postaci dopłat i środków inwestycyjnych, ale zostały one natychmiast wydane, bo wzrosły ceny środków produkcji – paliwa, nawozów, energii. Środki wydane na duże inwestycje na razie większych korzyści nie przynoszą, bo np. został zahamowany rozwój gospodarstw mlecznych (za niska krajowa kwota mleczna). Mamy też nadprodukcję drobiu wymuszoną przez zakłady drobiarskie, a kredyty trzeba spłacać.
Półtora roku po integracji wieś znalazła się w pułapce i potrzebuje nowych kierunków rozwoju, bo niektóre drogi są już zamknięte. Jakie ma być to nowe polskie rolnictwo? Gdzie są jego szanse? Jakie działania planuje podjąć rząd, by zwiększyć naszą konkurencyjność na unijnych rynkach?