Nawet ubezpieczeni chorzy, jeśli zostali przyjęci ponad limit, muszą za siebie zapłacić. Rachunki do ubezpieczonych rozsyła dyrekcja szpitala w Gryficach. Każe im płacić za leczenie w tej placówce, w latach 2001-2002, powołując się na wyrok sądu. Radzi jednocześnie, aby pacjenci domagali się zwrotu kosztów od Narodowego Funduszu Zdrowia. Do wojewódzkiego oddziału funduszu wpłynęły już pierwsze wnioski.
Formalnie każdy szpital powinien przyjmować tylko tylu pacjentów, ile wynika z limitu. Wcześniej wyznaczała go kasa chorych, a obecnie NFZ. Szpital w Gryficach, podobnie jak zdecydowana większość pozostałych szpitali, przekraczał te limity. Nie mógł przecież zostawić chorych samych sobie, tylko dlatego, że limit został wyczerpany.
W 2001 r. ponadlimitowe leczenie pochłonęło ok. 1,64 mln zł, a w 2002 r. ponad 1,34 mln zł. Ani kasa, ani fundusz nie chcieli zwrócić tych pieniędzy więc szpital wystąpił do sądu. Przegrał niestety.
Sąd Okręgowy w Szczecinie 5 marca br. orzekł, że "wyjście przez świadczeniodawcę ponad zakontraktowaną liczbę usług było działaniem świadczeniodawcy poza umową i kasa nie miała obowiązku finansowania takich usług”.
Dr Krzysztof Kozak, dyrektor szpitala w Gryficach mówi, że w uzasadnieniu wyroku znalazło się następujące stwierdzenie: "Zawsze gdy odmowa leczenia wynika z ustalonych limitów, ubezpieczony może skorzystać z usług medycznych odpłatnie, a następnie żądać zwrotu poniesionych kosztów od kasy chorych, a obecnie jego następcy funduszu” .
- Na tej podstawie - wyjaśnia dyrektor Kozak - wysyłamy faktury
do pacjentów.
Rachunki mają trafić do ok. 10 tys. ubezpieczonych
pacjentów. Średnio każdy z nich, według cennika NFZ, będzie miał do zapłacenie
prawie 1500 zł. Szpital radzi, by pacjenci domagali się refundacji tych kosztów
od funduszu, tak jak wskazał to sąd.